Kilka dni wcześniej takie samo stanowisko zajął premier Benjamin Netanjahu. Bejt Szemesz, zamieszkane głównie przez ortodoksyjnych Żydów, było w ostatnich dniach areną starć między religijnymi radykałami, domagającymi się rygorystycznej separacji mężczyzn i kobiet w miejscach publicznych, a siłami porządkowymi - relacjonuje korespondent AFP. Niektórzy mieszkańcy liczącego 80 tys. osób miasta atakowali nawet ekipy telewizyjne.
Policja przez kilka dni usiłowała usunąć z głównej arterii Bejt Szemesz ogłoszenia haredi wzywające do wydzielenia stref dla kobiet i mężczyzn na chodnikach, ale lokalni religijni radykałowie stawiali agresywny opór. Stworzyli nawet "patrole skromności", mające wymuszać na kobietach "cnotliwy wygląd", czyli zasłanianie dekoltu oraz noszenie długich spódnic i rękawów - wyjaśnia AP.
"Na linii frontu najnowszej izraelskiej wojny religijnej" - jak określa narastające napięcia AP - znalazła się nieoczekiwanie ośmioletnia dziewczynka. Naama Margolese została w dzielnicy religijnych ekstremistów w Bejt Szemesz opluta przez mężczyzn, którzy nazwali ją "dziwką", ponieważ uznali, że była "nieskromnie ubrana". Incydent zwrócił uwagę mediów, polityków i wielu organizacji na narastające napięcia społeczne wywoływane przez "coraz większą bezczelność ekstremistów z wyizolowanej ultraortodoksyjnej wspólnoty" - pisze AP. Naama Margolese chodzi do szkoły zbudowanej w Bejt Szemesz pomiędzy dzielnicą haredi a okolicą zamieszkaną przez liberalnych ortodoksyjnych Żydów. Haredi uważają, że zbudowanie tej szkoły to wtargnięcie na ich terytorium. Niemal codziennie dziesiątki mężczyzn wyszydzają i fizycznie zaczepiają jej uczennice, twierdząc, że sama ich obecność jest prowokacją.
Przypadek Naamy zaszokował cały Izrael, skłonił przywódców politycznych kraju do potępienia zachowań haredi i wywołał falę potępienia w mediach i na portalach społecznościowych. Radykałowie religijni stanowią 10 proc. populacji kraju, ale grupa ta rośnie szybko, ponieważ rodziny haredi - które otrzymują hojne rządowe subsydia - mają zazwyczaj wiele dzieci. Ultraortodoksyjni Żydzi stanowią języczek u politycznej wagi w kraju, w którym żadna partia nie uzyskuje w wyborach zdecydowanej większości i zawsze rządzą koalicje.PAP, arb