Chorwat będzie rządził Bośnią?

Chorwat będzie rządził Bośnią?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bośniaccy żołnierze (fot. Kseferovic/Wikipedia) 
Przywódcy sześciu największych partii politycznych Bośni i Hercegowiny porozumieli się w sprawie utworzenia rządu centralnego. Premierem ma być, po raz pierwszy od zakończenia wojny bośniackiej w 1995 roku, przedstawiciel społeczności chorwackiej.

Bośnia i Hercegowina (BiH) pozostaje bez rządu od czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się na początku października 2010 roku. Podejmowane wielokrotnie próby stworzenia rządu kończyły się jak dotąd niepowodzeniem.

Obecnie bośniackie media informują, że podczas trzygodzinnego spotkania przywódców partii politycznych w Sarajewie osiągnięto także porozumienie w sprawie budżetu państwa na przyszły rok i w kwestii ustaw mających utorować Bośni i Hercegowinie drogę do wystąpienia o członkostwo w Unii Europejskiej. Szczegółów nie podano. Po spotkaniu przywódcy polityczni poinformowali, że kandydata na premiera zgłosi główna partia społeczności chorwackiej - HDZ (Chorwacka Wspólnota Demokratyczna w  BiH). Szef tej partii Dragan Czović zapowiedział, że nazwisko kandydata zostanie ogłoszone 29 grudnia. Oczekuje się, że Prezydium Bośni i Hercegowiny (pełniące rolę kolegialnego szefa państwa) desygnuje nowego premiera jeszcze w tym roku. Czović nie wykluczył, że to on stanie na czele rządu - jego partii ma przypaść również resort sprawiedliwości. 55-letni Czović był w latach 1998-2001 wicepremierem i ministrem finansów BiH. W latach 2002-2005 reprezentował też bośniackich Chorwatów w trzyosobowym Prezydium Bośni i Hercegowiny.

Partie bośniackich Muzułmanów (Bośniaków) obsadzą w nowym rządzie resorty spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych, obrony i transportu. Partie bośniackich Serbów wyznaczą ministrów finansów, spraw cywilnych i handlu zagranicznego. Spośród sześciu partii, które zawarły porozumienie, tylko Socjaldemokratyczna Partia Bośni i Hercegowiny, na której czele stoi Zlatko Lagumdżija, jest formacją wieloetniczną. Nie wiadomo na razie, za jakie resorty będzie odpowiadać.

- Nikt nie dostał wszystkiego - powiedział po spotkaniu przewodniczący serbskiego Związku Niezależnych Socjaldemokratów (SNSD) Milorad Dodik. Agencja APA pisze, że SNDS bardzo zależało na resorcie spraw zagranicznych. Dodik odnotował z satysfakcją, że  porozumienie osiągnięto bez pomocy przedstawicieli społeczności międzynarodowej.

PAP, arb