W minionym tygodniu egipscy prokuratorzy i policjanci przeszukali biura 17 organizacji pozarządowych, poszukując dokumentów, które potwierdzałyby, że są one finansowane z zagranicy. Spośród tych organizacji trzy mają siedziby w USA: Narodowy Instytut Demokratyczny (NDI), Międzynarodowy Instytut Republikański i Freedom House. 1 stycznia egipscy ministrowie podkreślali, że władze podjęły decyzję o rewizjach w ramach prawa, a podjęte przez nie kroki stanowiły element śledztwa w sprawie nielegalnego finansowania działalności politycznej. - Takie wykroczenia są przestępstwem i karą za nie może być więzienie - podkreślił minister sprawiedliwości Abel Abd el-Hamid. Minister dodał, że Egipt pragnie wspierać organizacje broniące praw człowieka i w kraju tym działa obecnie 35 tys. takich grup funkcjonujących w ramach obowiązującego prawa.
- Nie tylko Egipt zabrania finansowania ugrupowań, które ma za zadanie realizowanie celów politycznych - mówiła z kolei szefowa resortu ds. planowania i współpracy międzynarodowej Fajza Mohammed Abul Naga. - Nawet USA tego zabraniają - dodała minister. Tymczasem ambasador USA w Egipcie Anne Patterson obiecała, że amerykańskie organizacje praw człowieka, których siedziby zostały przeszukane, postarają się o oficjalne zarejestrowanie swojej działalności - podaje agencja Reutera.
30 grudnia Unia Europejska i Stany Zjednoczone wyraziły zaniepokojenie rewizjami, przeprowadzonymi w Egipcie, a UE wręcz uznała te rewizje za "otwartą demonstrację siły" i wezwała władze egipskie do wspierania społeczeństwa obywatelskiego. W rewizjach uczestniczyli przedstawiciele egipskiej prokuratury, która oskarża organizacje pozarządowe o to, że otrzymują środki z zagranicy i tym samym "pracują na zagraniczne zlecenie".
PAP, arb