W ciągu ostatnich tygodni demonstracje odbywały się na wielu uniwersytetach w kraju. W wigilię Bożego Narodzenia na Uniwersytecie Chartumskim 16 tys. studentów w siedzącym proteście wyraziło sprzeciw wobec przemocy stosowanej przez policję i żądało obalenia rządu prezydenta Omara el-Baszira. Policja użyła gazu łzawiącego i pałek. Aresztowano 73 osoby.
Kilka dni później na tym samym uniwersytecie doszło do starć zwolenników rządzącego Kongresu Narodowego (NCP) z członkami Darfurskiego Związku Studentów, którzy chcieli uczcić pamięć zabitego niedawno Chalila Ibrahima, przywódcy Ruchu na Rzecz Sprawiedliwości i Równości (JEM), największego ugrupowania rebeliantów walczącego z wojskami rządowymi w Darfurze.
W całym kraju protestujący wyrażali niezadowolenie z pogarszającej się sytuacji ekonomicznej kraju i rosnących cen podstawowych produktów. Od czasu kiedy Sudan w lipcu podzielił się na dwa państwa, inflacja wzrosła do ponad 18 proc.
Przez lata gospodarka Sudanu w 90 proc. była uzależniona od eksportu ropy. W wyniku secesji Południa kraj stracił ponad 35 proc. zysków z handlu ropą. Musi poradzić sobie z dziurą w budżecie, która w 2011 r. wyniosła 2 mld dolarów, a w tym roku może być dwa razy większa.
pap, ps