Przyczyny wymierania nie zostały jednoznacznie zidentyfikowane. Najprawdopodobniej największą rolę odegrały procesy wulkaniczne na obszarze dzisiejszej Syberii. W ich wyniku z głębi Ziemi wydostały się ogromne ilości dwutlenku węgla i innych toksyn. To z kolei doprowadziło do zanieczyszczenia oceanów.
W najnowszych badaniach naukowcy zwracają uwagę na jeszcze jeden szczegół – emisję rtęci. - Wiemy dziś, że największym źródłem rtęci są erupcje wulkaniczne – wyjaśnia dr Steve Grasby z Natural Resources Canada, współautor najnowszej publikacji na łamach pisma "Geology". - Szacujemy, że emisja rtęci była wówczas do 30 razy wyższa niż w wyniku aktywności wulkanicznej dzisiaj, a to oznacza prawdziwie katastrofalną sytuację - dodaje.
Zazwyczaj rtęć w oceanach jest neutralizowana na przykład przez glony. Wtedy jednak było jej o wiele za dużo i procesy samooczyszczania oceanów okazały się niewydolne, przez co nic już nie mogło zatrzymać katastrofy. Zdaniem dra Benoit Beauchampa, profesora geologii na Uniwersytecie w Calgary w Kanadzie te badania są znaczące, ponieważ po raz pierwszy powiązano rtęć z wymieraniem permskim. Każe to inaczej spojrzeć również na wszystkie inne wielkie wymierania w dziejach naszej planety.
zew, PAP