Przedstawiciel Ligi Arabskiej poinformował, że obserwatorzy wznowili misję po przerwie, którą spowodował przed trzema dniami atak prorządowych demonstrantów na uczestników misji w Latakii. Jedenastu z nich odniosło wtedy obrażenia Liga Arabska, która zamierza wysłuchać pełnego sprawozdania swojej misji obserwacyjnej o sytuacji w Syrii 19 stycznia, jest podzielona w tej sprawie. Najbardziej krytycznie ustosunkowany do przebiegu misji jest Katar, podczas gdy Algieria broni sensu wysłania misji. Sekretarz stanu USA Hillary Clinton powiedziała po rozmowach z algierskim ministrem spraw zagranicznych Muradem Medelcim, że "należy położyć kres atakom rządu el-Asada na własne społeczeństwo".
Ofiary najnowszych ataków sił bezpieczeństwa to głównie ludzie, którzy demonstrowali w głównym ośrodku opozycji antyrządowej - mieście Hims w środkowej Syrii - oraz w Deir el-Zur i w Dumie koło Damaszku. Władze syryjskie ogłosiły, że powołały komisję śledczą do zbadania okoliczności śmierci reportera francuskiej telewizji publicznej France2, który wraz z grupą innych zagranicznych dziennikarzy przybył do Syrii na zaproszenie rządu i znajdował się w chwili śmierci w Hims. Znany dziennikarz i doświadczony korespondent wojenny, 43-letni Gilles Jacquier, uczestniczył w podróży zorganizowanej dla dziennikarzy przez syryjskie władze, które dotąd nie wpuszczały do kraju przedstawicieli obcych mediów.
Operator telewizyjny Christophe Kenck, który towarzyszył Jacquierowi, opowiedział, że obaj przeprowadzali na ulicy rozmowę z kilkoma kupcami, gdy nagle zaczęła się w tym miejscu spontaniczna demonstracja. Francuski dziennikarz szukał schronienia w najbliższym budynku, ale zginął od odłamka pocisku wystrzelonego z moździerza. Był pierwszym zagranicznym dziennikarzem, który zginął w Syrii od początku powstania. Dotąd władze syryjskie nie wpuszczały do kraju przedstawicieli zagranicznych mediów. Minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe zdecydowanie potępił ten "odrażający akt" i zażądał szczegółowego śledztwa.
zew, PAP