"Chęć uniknięcia zbędnych wielkich nagłówków prasowych"
W ćwiczeniach miało wziąć udział kilka tysięcy żołnierzy amerykańskich i izraelskich. Decyzja przesunięcia manewrów nie została dotąd oficjalnie potwierdzona. - Nie podjęto jeszcze decyzji, trwają rozmowy z naszymi amerykańskimi kolegami - poinformowało AFP, powołując się na anonimowe źródło w izraelskim Ministerstwie Obrony. AFP zacytowało też izraelską rozgłośnię wojskową, która powołując się na urzędnika Ministerstwa Obrony Izraela podkreśliło "chęć uniknięcia zbędnych wielkich nagłówków prasowych w tym szczególnie napiętym okresie" w regionie.
Przełożenie manewrów nie zmienia terminu przewidzianej na 19 stycznia oficjalnej wizyty amerykańskiego generała Martina Dempseya, szefa kolegium szefów sztabów USA, który ma się spotkać z izraelskim ministrem obrony Ehudem Barakiem i szefem sztabu sił zbrojnych Bennym Gancem.
Izraelski minister rozczarowany
Źródła armii izraelskiej podkreślały w ubiegłym miesiącu, że manewry były planowane od dawna i nie mają nic wspólnego z obecnym stanem napięcia wokół irańskiego programu atomowego. Jednak zapytany o manewry izraelski minister ds. strategii Mosze Jaalon wyraził "rozczarowanie" z powodu "wahań" amerykańskiej administracji w kwestii zaostrzenia sankcji wobec Iranu w związku z jego programem nuklearnym. - Wbrew stanowisku Senatu rząd amerykański waha się w obawie przed wywołaniem w roku wyborczym zwyżki cen ropy naftowej - mówił Jaalon w izraelskim radiu publicznym. - Jest to rozczarowanie - dodał minister, jeden z najbliższych współpracowników szefa rządu izraelskiego.
Zapytany o ewentualność izraelskiej akcji wojskowej przeciwko Iranowi Jaalon, były szef sztabu generalnego, wyraził opinię, że opcja wojskowa zostanie wybrana jedynie w ostateczności. - Izrael musi być gotowy do obrony. Oczekuje, że jednak do tego nie dojdzie - dodał izraelski strateg.
Kto zamordował irańskiego naukowca?
Według "Wall Street Journal" Waszyngton niepokoi się, że Izrael mimo jego zastrzeżeń przygotowuje działania zbrojne przeciwko Iranowi. Amerykański prezydent Barack Obama i sekretarz obrony Leon Panetta, jak również inni wysokiej rangi amerykańscy oficjele przekazali w tych dniach Izraelowi szereg prywatnych sygnałów, aby ostrzec go przed konsekwencjami jego ewentualnego ataku wymierzonego przeciwko Iranowi - pisze dziennik.
Zabójstwo irańskiego naukowca - specjalisty od energii atomowej, do którego doszło w ubiegłym tygodniu i do którego nikt się nie przyznał, wzmogło spekulacje na temat roli, jaką mogły odegrać izraelskie służby specjalne (Mosad), aby przyczynić się do zwiększenia napięcia. Waszyngton odkrył w latach 2007-2008, że Izrael rekrutował członków organizacji pakistańskich sunnitów Dżundallah dokonujących zamachów w Iranie, aby podawali się za agentów amerykańskiej CIA.
zew, PAP