- Musimy pokazać ludziom, że mamy rozwiązania ich problemów. Odpowiedzią na kryzys nie mogą być tylko oszczędności. Działania mające zapewnić dyscyplinę finansów publicznych trzeba połączyć ze środkami, które będą promować solidarność i wzrost. Jako socjaliści i demokraci będziemy podejmować wszelkie możliwe działania, by zwalczać neoliberalne podejście, jakie dominuje w europejskiej debacie - powiedział Swoboda tuż po wybraniu go na przewodniczącego S&D.
Swoboda ma 65 lat, z wykształcenia jest ekonomistą; zasiada w PE od 1996 roku. Specjalizował się w polityce zagranicznej UE, a zwłaszcza w relacjach ze wschodnimi i południowymi sąsiadami, będąc aktywnym członkiem Komisji do spraw zagranicznych. Koncentrował się głównie na Bałkanach i Turcji, kierując pracą delegacji ds. współpracy z tym regionem. Był sprawozdawcą ds. negocjacji akcesyjnych UE z Chorwacją. W swym raporcie, przyjętym ogromną większością głosów w grudniu 2011 r., rekomendował przyjęcie Chorwacji do UE.
Swoboda jest jednak znacznie mniej znany niż Schulz, a także znacznie mniej przebojowy - nie dał się jak dotąd poznać w Brukseli czy Strasburgu z ciętego języka ani krytyki prawicowych rozwiązań na czas kryzysu. Ponadto zapowiedział już, że kończy karierę polityka i nie będzie się ubiegał o ponowny wybór do PE. To daje Schulzowi możliwość dalszego nadawania tonu lewicy w PE, z fotela przewodniczącego.
pap, ps