Podawane są sprzeczne informacje co do liczby ofiar katastrofy luksusowego ekspresu w Indiach. Na razie brak dowodów, że był to - jak twierdzą władze - akt sabotażu.
Devendra Sandhu z północnoindyjskich linii kolejowych powiedział, że z wraku pociągu wydobyto 50 zwłok. Według niego, 100 osób zostało rannych, a bez szwanku z katastrofy wyszło z pewnością 325 pasażerów. Ogółem pociągiem Rajdhani Express podróżowało 600 osób, w tym personel.
Tymczasem agencja AFP podała, powołując się na uratowanego z katastrofy świadka, że z wraków wydobyto 150 zwłok; co najmniej taka sama jest liczba rannych.
Ekspres Rajdhani jechał z Kalkuty do stolicy kraju, Delhi. Pokonując jeden z mostów niedaleko miasta Gaya pociąg wykoleił się. Uszkodzonych zostało 13 z 18 wagonów. Co najmniej jeden wagon z 68 pasażerami runął do wezbranej po niedawnych deszczach rzeki Dhabi. Kilka niebezpiecznie zawisło na konstrukcji mostu, który częściowo się zawalił.
Akcję ratunkową utrudnia górzysty i zalesiony teren.
Bandaru Dattatreya, wysoki urzędnik z resortu kolei w Delhi uznał, że katastrofa była wynikiem sabotażu. Jego zdaniem, elementy mocujące szyny zostały umyślnie wyjęte na krótko przed wykolejeniem się składu. Winą obarczył maoistowskie bojówki aktywne w stanie Bihar, gdzie miała miejsce katastrofa.
Natomiast wicepremier i minister spraw wewnętrznych Lal Krishna Advani stanowczo odrzucił taką hipotezę.
Również inspektor-generał indyjskiej policji Neelmani uważa opinię o sabotażu za bezpodstawną. "Władze kolejowe doszły do pewnych konkluzji, nie sprawdzając nawet, jak cała sprawa wygląda na miejscu". Przypomniał, że maoiści nie atakowali dotąd pociągów pasażerskich, a przed zamachami bombowymi na infrastrukturę kolejową zawsze uprzedzali władze, co pozwalało uniknąć ofiar.
Ekspres Rajdhani jest luksusowym, w pełni klimatyzowanym pociągiem łączącym indyjską stolicę z metropoliami kraju. Nie jest zatłoczony, co jest efektem przede wszystkim wysokich cen biletów, o wiele wyższych niż w zwykłych ekspresach. Strona internetowa indyjskich kolei reklamuje pociąg jako "okazję do doświadczenia tego, co indyjskie pociągi mają najlepszego do zaoferowania".
Codzienne życie ponad miliarda mieszkańców Indii w dużej mierze zależy od funkcjonowania tamtejszych kolei. Każdego dnia w drogę wyrusza 14 tysięcy indyjskich pociągów, które przewożą 13 milionów pasażerów. Sieć kolejowa liczy 63 tys. km i należy do największych na świecie, ale w dużej mierze pochodzi jeszcze z czasów imperium brytyjskiego i jest przestarzała. Rocznie zdarza się tam 300 różnej wagi wypadków. Władze argumentują, że wobec wzrostu ruchu ich względna liczba spada - odsetek katastrof w ostatnich latach wynosi 0,57 proc. na milion przejechanych kilometrów, tymczasem w latach 60. sięgał 5,5 proc.
em, pap
Tymczasem agencja AFP podała, powołując się na uratowanego z katastrofy świadka, że z wraków wydobyto 150 zwłok; co najmniej taka sama jest liczba rannych.
Ekspres Rajdhani jechał z Kalkuty do stolicy kraju, Delhi. Pokonując jeden z mostów niedaleko miasta Gaya pociąg wykoleił się. Uszkodzonych zostało 13 z 18 wagonów. Co najmniej jeden wagon z 68 pasażerami runął do wezbranej po niedawnych deszczach rzeki Dhabi. Kilka niebezpiecznie zawisło na konstrukcji mostu, który częściowo się zawalił.
Akcję ratunkową utrudnia górzysty i zalesiony teren.
Bandaru Dattatreya, wysoki urzędnik z resortu kolei w Delhi uznał, że katastrofa była wynikiem sabotażu. Jego zdaniem, elementy mocujące szyny zostały umyślnie wyjęte na krótko przed wykolejeniem się składu. Winą obarczył maoistowskie bojówki aktywne w stanie Bihar, gdzie miała miejsce katastrofa.
Natomiast wicepremier i minister spraw wewnętrznych Lal Krishna Advani stanowczo odrzucił taką hipotezę.
Również inspektor-generał indyjskiej policji Neelmani uważa opinię o sabotażu za bezpodstawną. "Władze kolejowe doszły do pewnych konkluzji, nie sprawdzając nawet, jak cała sprawa wygląda na miejscu". Przypomniał, że maoiści nie atakowali dotąd pociągów pasażerskich, a przed zamachami bombowymi na infrastrukturę kolejową zawsze uprzedzali władze, co pozwalało uniknąć ofiar.
Ekspres Rajdhani jest luksusowym, w pełni klimatyzowanym pociągiem łączącym indyjską stolicę z metropoliami kraju. Nie jest zatłoczony, co jest efektem przede wszystkim wysokich cen biletów, o wiele wyższych niż w zwykłych ekspresach. Strona internetowa indyjskich kolei reklamuje pociąg jako "okazję do doświadczenia tego, co indyjskie pociągi mają najlepszego do zaoferowania".
Codzienne życie ponad miliarda mieszkańców Indii w dużej mierze zależy od funkcjonowania tamtejszych kolei. Każdego dnia w drogę wyrusza 14 tysięcy indyjskich pociągów, które przewożą 13 milionów pasażerów. Sieć kolejowa liczy 63 tys. km i należy do największych na świecie, ale w dużej mierze pochodzi jeszcze z czasów imperium brytyjskiego i jest przestarzała. Rocznie zdarza się tam 300 różnej wagi wypadków. Władze argumentują, że wobec wzrostu ruchu ich względna liczba spada - odsetek katastrof w ostatnich latach wynosi 0,57 proc. na milion przejechanych kilometrów, tymczasem w latach 60. sięgał 5,5 proc.
em, pap