Szesnaście osób utonęło, a osiemnaście zaginęło we Francji na skutek ulewnych deszczy, które od niedzieli nękają południowe departamenty tego kraju.
Najgorsza sytuacja panuje w departamencie Gard, gdzie zginęło najwięcej osób. Tam też odnotowano największą liczbę zaginionych.
W miasteczku Aramont woda przerwała tamę - rano w pobliżu znaleziono cztery nowe ofiary, a kilka osób zaginęło. Zawaliło się kilka mostów i kładek na drogach krajowych i departamentalnych. Zalanych jest około stu miasteczek. Zerwanych jest 150 tys. linii telefonicznych. W dolinie Rodanu ewakuowano ponad 1100 mieszkańców. Trafili do schronisk Czerwonego Krzyża i zaimprowizowanych ośrodków pomocy, m.in. w koszarach i centrach handlowych. W niektórych miejscowościach co najmniej do środy zamknięto szkoły.
Francuskie koleje państwowe SNCF odradzają pasażerom podróże na południe kraju. Między Nimes i Awinionem wciąż nie kursują pociągi. Przywrócono za to ruch na autostradzie A9 w kierunku południowo-zachodnim i częściowo na A7, jednak odcinek tej trasy na południe od Orange jest cały czas pod wodą i tam ruch jest zawieszony.
Większość ofiar gwałtownych deszczy zginęła w nurtach wezbranych rzek i potoków albo w zalanych piwnicach własnych domów. Są również śmiertelne ofiary uderzeń piorunów.
Na miejscowości Anduze i Arles w departamencie Gard w ciągu 24 godzin spadło 500-600 mm wody - to dwa razy więcej niż wynosi średnia tamtejszych opadów z sześciu miesięcy.
Pocieszające są prognozy meteorologiczne. Według serwisu meteorologicznego CNN, we wtorek rano w regionie nie padał deszcz, a pogoda w najbliższych dniach ma się poprawiać.
em, pap
W miasteczku Aramont woda przerwała tamę - rano w pobliżu znaleziono cztery nowe ofiary, a kilka osób zaginęło. Zawaliło się kilka mostów i kładek na drogach krajowych i departamentalnych. Zalanych jest około stu miasteczek. Zerwanych jest 150 tys. linii telefonicznych. W dolinie Rodanu ewakuowano ponad 1100 mieszkańców. Trafili do schronisk Czerwonego Krzyża i zaimprowizowanych ośrodków pomocy, m.in. w koszarach i centrach handlowych. W niektórych miejscowościach co najmniej do środy zamknięto szkoły.
Francuskie koleje państwowe SNCF odradzają pasażerom podróże na południe kraju. Między Nimes i Awinionem wciąż nie kursują pociągi. Przywrócono za to ruch na autostradzie A9 w kierunku południowo-zachodnim i częściowo na A7, jednak odcinek tej trasy na południe od Orange jest cały czas pod wodą i tam ruch jest zawieszony.
Większość ofiar gwałtownych deszczy zginęła w nurtach wezbranych rzek i potoków albo w zalanych piwnicach własnych domów. Są również śmiertelne ofiary uderzeń piorunów.
Na miejscowości Anduze i Arles w departamencie Gard w ciągu 24 godzin spadło 500-600 mm wody - to dwa razy więcej niż wynosi średnia tamtejszych opadów z sześciu miesięcy.
Pocieszające są prognozy meteorologiczne. Według serwisu meteorologicznego CNN, we wtorek rano w regionie nie padał deszcz, a pogoda w najbliższych dniach ma się poprawiać.
em, pap