Według wojska, w zeszłym roku miało miejsce m.in. 31 ataków partyzanckiej Nowej Armii Ludowej na firmy górnicze czy plantacje bananów. Partyzanci zarobili prawie 7 milionów dolarów na haraczach. Jak ocenił Burgos, coraz większa zależność rebeliantów od wpływów z wymuszeń od firm, czy nawet biednych wieśniaków, jest dowodem na spadek poparcia wśród miejscowej ludności.
W styczniu zeszłego roku komunistyczni rebelianci i rząd Filipin zgodzili się wznowić negocjacje mające na celu zakończenie trwającego od 1969 roku konfliktu. Rebelianci odrzucali jednak możliwość zawarcia rozejmu przy braku porozumienia politycznego.
Impas w rozmowach trwa w zasadzie od 2004 r. Rebelianci, którzy walczą o utworzenia państwa marksistowskiego, wycofali się z negocjacji zarzucając rządowi, że zgodził się na wpisanie partii komunistycznej i jej zbrojnego skrzydła na amerykańską i europejską listę organizacji terrorystycznych.
Dotychczas w konflikcie zginęło ponad 120 tys. ludzi.pap, ps