Chalip poinformowała, że 24 stycznia widziała się ze swoim mężem przez szybę w kolonii karnej w obwodzie witebskim, gdzie Sannikau odbywa karę. - Kiedy wczoraj zobaczyłam Andreja, wstrząsnęło mną, jak bardzo jest wyczerpany. To człowiek, który przez 3 miesiące przeszedł 10 lat stalinowskich łagrów - relacjonowała. "Moja odsiadka skończyła się we wrześniu. Potem zaczęły się tortury" - miał powiedzieć żonie opozycjonista. We wrześniu Sannikau został przeniesiony z kolonii karnej do więzienia w Witebsku.
Sannikau podczas spotkania z Chalip miał dać do zrozumienia żonie, że jeszcze w więzieniu w Mohylewie, dokąd go przewieziono 16 listopada, grożono mu, że zostanie zabita ona i ich czteroletni synek. Chalip dodała, że na pożegnanie mąż przyłożył do szyby kartkę, na której było napisane: "W grę wchodzi życie. W każdej chwili mogą mnie zabić".
W połowie maja 2011 r. Sannikau został skazany na karę pięciu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze w związku z opozycyjną demonstracją w Mińsku w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 r. Sąd uznał go za winnego organizacji masowych zamieszek.
PAP, arb