Rzecznik agencji Tiberiu Bantas poinformował w piątek, że wzięto pod opiekę trzy dziewczynki ze wsi Fantanele, z wyziębionego domu, w którym czteromiesięczne dziecko zmarło. Termometry pokazywały tam minus 20 stopni. Władze przejęły też opiekę nad sześciorgiem dzieci z domu na przedmieściu Jassów, w którym temperatura nie przekraczała czterech stopni. - Te dzieci były już niedożywione. Kiedy ścisnął mróz, ich sytuacja szybko stała się katastrofalna - powiedział Banas agencji Reutera. - Rodzice tych dzieci po prostu nie mają środków, żeby zająć się swoimi domami i dziećmi - dodał.
W Jassach zorganizowano specjalny ośrodek dla dzieci zagrożonych mrozem. Banas ocenia, że takich dzieci może tam być nawet 15 tysięcy. Agencja robi, co w jej mocy, żeby przygotować się na niesienie pomocy. Według danych z czwartku, w Rumunii mróz, utrzymujący się od tygodnia, zabił co najmniej 22 osoby. Na północy kraju temperatura spada poniżej minus 30 stopni Celsjusza.
eb, pap