Manewry w Iranie południowym rozpoczęły się w dzień po wskazaniu twardego kursu przez najwyższego przywódcę duchowego Iranu ajatollaha Alego Chameneiego. Po sugestiach, że Izrael może dokonać wojskowego uderzenia na irańskie zakłady jądrowe, o ile sankcje nie podziałają na wycofanie się Teheranu z produkcji broni atomowej, Chamenei obiecał pomóc każdemu krajowi czy ugrupowaniu, które rzuci wyzwanie Izraelowi. Dodał, że uderzenie wojskowe zaszkodziłoby interesom amerykańskim na Bliskim Wschodzie dziesięciokrotnie bardziej niż Iranowi.
W końcu grudnia Iran przeprowadził dziesięciodniowe manewry na wodach międzynarodowych, wypróbowując swą zdolność zamknięcia cieśniny Ormuz, przez którą przepływa jedna piąta światowego eksportu ropy. Następnie na początku stycznia Teheran zorganizował ćwiczenia wojskowe w pobliżu swej granicy z Afganistanem, w rejonie miasta Chwat, celem "wzmocnienie bezpieczeństwa wzdłuż granic Iranu".
Irańscy przywódcy wielokrotnie grozili zamknięciem cieśniny Ormuz w reakcji na sankcje uderzające w irański eksport ropy. Jak dotąd jednak Teheran nie podjął takiej próby, a USA i jego sojusznicy ostrzegają, że blokada spotkałaby się z ich strony z błyskawiczną reakcją. Ćwiczenia sił morskich Armii Strażników Rewolucji pogorszyły natomiast stosunki Teheranu z Waszyngtonem w kilka dni po zatwierdzeniu przez prezydenta USA Baracka Obamy sankcji, których celem jest rozszerzenie embarga na import irańskiej ropy.
PAP, arb