Ambasador Maroka przy ONZ Mohammed Luliczki (jego kraj jest jedynym arabskim członkiem RB) wyraził "wielki żal i rozczarowanie" tym, że Moskwa i Pekin połączyły siły, aby "utrącić" rezolucję. Z kolei ambasador Francji przy ONZ Gerard Arauld powiedział w RB, że "to smutny dzień dla Rady, smutny dzień dla Syryjczyków i smutny dzień dla demokracji". - Moskwa i Pekin są wspólnikami w polityce represji Damaszku - dodał. Tymczasem ambasador USA przy ONZ Susan Rice powiedziała, że "z obrzydzeniem" przyjęła rosyjskie i chińskie weto. Dodała, że "dalsza krew, która popłynie, będzie na rękach Rosjan i Chińczyków". Syryjska opozycja uznała, że zawetowanie rezolucji oznacza "przyzwolenie reżimowi w Damaszku na zabijanie". Przywódca Narodowej Rady Syryjskiej Ahmad Ramadan powiedział agencji EFE, że weto jest "próbą powstrzymania jakiegokolwiek procesu politycznego prowadzącego do rozwiązania kryzysu w Syrii i pozostawia otwartą drogę dla języka śmierci".
Dyplomaci nie byli zaskoczeni faktem, że w sprawie Syrii Chiny zachowały się tak samo jak Rosja. Z kolei decyzja Rosji, by głosować przeciw rezolucji, zapadła, gdy przedstawiciele USA i Europy odrzucili szereg rosyjskich poprawek do projektu dokumentu. Jeszcze przed głosowaniem Susan Rice powiedziała, że zaproponowane prze Rosję poprawki "są nie do przyjęcia". Rosja uważała, że rezolucja powinna potępić nie tylko rząd Syrii, lecz także opozycję za akty przemocy. Zachód odrzucił jednak pomysł jednakowego potępienia, podkreślając, że za to, co się dzieje, jest odpowiedzialny głównie rząd w Damaszku. Stały przedstawiciel Rosji w ONZ Witalij Czurkin wyjaśniał po głosowaniu, że rosyjska delegacja musiała wyrazić sprzeciw wobec projektu rezolucji, gdyż "nieadekwatnie odzwierciedlał on realia w Syrii i posyłał niewyważone sygnały" obu stronom: władzom i opozycji. Czurkin zarzucił też Zachodowi brak elastyczności w dyskusji.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun oświadczył, że podwójne weto rosyjskie i chińskie wobec rezolucji RB w sprawie Syrii "osłabia rolę ONZ". - To wielki zawód dla narodu syryjskiego i dla wszystkich obrońców demokracji i praw człowieka - podsumował.PAP, arb