Białoruska opozycja chce się jednoczyć

Białoruska opozycja chce się jednoczyć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Białoruska opozycja chce się jednoczyć (fot. Wojciech Grzedzinski / Newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
Szef opozycyjnego Białoruskiego Frontu Narodowego (BNF) Alaksiej Janukiewicz wezwał siły demokratyczne do jedności przed jesiennymi wyborami do niższej izby parlamentu, Izby Reprezentantów.
- Dziś jak nigdy istotna jest jedność zarówno partii politycznych, jak i społeczeństwa obywatelskiego, związków zawodowych, niezależnych mediów i wszystkich ludzi dobrej woli – napisał Janukiewicz w  oświadczeniu, wyrażając przekonanie, że bez jedności nie będą możliwe żadne zmiany w kraju. Szef BNF ubolewa, że w łonie sił demokratycznych dają się obecnie zauważyć różnice zdań w kwestiach, co do których osiągnięto już, jak się wydawało, zgodę. Tymczasem – jak podkreśla – sztuczne rozbijanie opozycji to "najlepszy podarunek dla autorytarnego reżimu".

"Rozdmuchiwanie różnic wewnątrz opozycji niewybaczalne"

- Działania zmierzające do naruszenia jedności sił demokratycznych i  sztuczne rozdmuchiwanie nieistotnych, niewielkich różnic zdań wewnątrz opozycji są niewybaczalne i nieodpowiedzialne – ocenia Janukiewicz. Nazywa przy tym „bardzo niebezpieczną iluzją" nadzieje, że wspólne cele uda się siłom demokratycznym osiągnąć w inny sposób niż poprzez konsolidację.

Szarpanie i kopniaki

31 stycznia niepowodzeniem zakończyła się konferencja prasowa, na której wspólną deklarację na temat taktyki przedwyborczej miała podpisać „koalicja sześciorga", czyli BNF, Zjednoczona Partia Obywatelska (OGP), lewicowa partia "Sprawiedliwy Świat", komitet organizacyjny na rzecz stworzenia partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja (BChD) oraz ruchy „O Wolność" i „Mów Prawdę”. Deklaracji nie podpisano, a w mediach zrobiło się głośno o zatargu między liderem BChD Witalem Rymaszeuskim i działaczem ruchu „Mów Prawdę" Alaksandrem Fiadutą. Ten pierwszy szarpnął Fiadutę za krawat, na co ten wymierzył mu kopniaka. Rymaszeuski nie chciał się zgodzić na podpisanie deklaracji, argumentując, że jej tekst przedstawiono do konsultacji zbyt późno. Nie  wyjaśnił przy tym, czego dotyczył spór.

Wszystkie białoruskie siły demokratyczne uważają, że zbliżające się wybory nie będą uczciwe, ale nie ma wśród nich zgody co do tego, czy je  należy bojkotować, czy też nie. Kampanię "aktywnego bojkotu imitacji wyborów do marionetkowej Izby Reprezentantów" zapowiedziała rada koordynacyjna opozycyjnego ruchu Zjazdów Narodowych. Aktywny bojkot ma polegać m.in. na kampanii informacyjnej na temat programu wyjścia z kryzysu, domaganiu się uwolnienia więźniów politycznych oraz wyłonienia w wolnych wyborach nowego prezydenta, parlamentu i władz wszystkich szczebli. Podobny bojkot jest gotowy rozpocząć od 25 marca komitet organizacyjny na rzecz stworzenia partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja. Komitet zapowiada, że warunkiem jego udziału w wyborach jest m.in. uwolnienie więźniów politycznych, nowelizacja ordynacji wyborczej oraz zarejestrowanie BChD.

Za udziałem w głosowaniu opowiedział się natomiast były opozycyjny kandydat w wyborach prezydenckich z 2010 r. Mikoła Statkiewicz, odbywający karę 6 lat kolonii karnej za organizację masowych zamieszek podczas demonstracji opozycji w Mińsku w wieczór po wyborach prezydenckich 2010 r. Podkreśla on, że uczestnictwo w kampanii pozwoli siłom demokratycznym przedstawić społeczeństwu swoje stanowisko.

Protesty przeciwko wyborom

BNF podjął decyzję, że weźmie udział w wyborach, ale zastrzegł sobie prawo wycofania swoich kandydatów. "Jeśli do rozpoczęcia głosowania w  kraju będą jeszcze więźniowie polityczni i jeśli wszyscy nasi przedstawiciele nie zostaną włączeni do komisji wyborczych, wycofamy swoich kandydatów" – oznajmił pod koniec stycznia Janukiewicz. 19 grudnia 2010 roku w Mińsku brutalnie zdławiono protest przeciwko oficjalnym wynikom wyborów, dającym prawie 80 proc. poparcia urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Po demonstracji do  aresztów trafiło ponad 600 osób. Kilkadziesiąt z nich stanęło przed sądem w sprawie karnej o masowe zamieszki, ponad 20 skazano na pobyt w  kolonii karnej.

ja, PAP