Ponad 40 tysięcy osób we Włoszech jest bez prądu. Do największej liczby awarii doszło w stołecznym regionie Lacjum, zwłaszcza pod Rzymem, a także w Molise i w Kampanii. Po weekendzie kompletnego paraliżu powoli normalizuje się sytuacja w Rzymie, gdzie leżący jeszcze śnieg sprawia coraz mniejsze trudności. Zamknięte są jednak szkoły. Odwołano posiedzenia sądów wszystkich instancji włącznie z Trybunałem Konstytucyjnym.
Jako krytyczną określa się sytuację na rynku gazowym, gdzie w dniach silnych mrozów padły rekordy jego zużycia. Sytuację utrudnia spadek dostaw z Rosji i Francji. - Monitorujemy sytuację - zapewnił minister rozwoju gospodarczego Corrado Passera. Szef koncernu ENI Paolo Scaroni zapewnił, że gazu wystarczy do środy. - Jesteśmy w sytuacji kryzysowej, zareagowaliśmy na nią zwiększając import gazu z Algierii i z północnej Europy, przez Szwajcarię - dodał. Komisja Europejska ogłosiła, że jest w kontakcie z władzami Włoch i gotowa jest udzielić im pomocy, jeśli będzie to konieczne. Prognozy na najbliższe dni dla Włoch nie dają nadziei na koniec śnieżyc i niespotykanych od kilkudziesięciu lat mrozów.
ja, PAP