W styczniu Departament Stanu ostrzegał, że zawiesi działalność placówki, jeśli Syria nie odpowie na zgłaszane przez USA obawy w związku z postępującą destabilizacją sytuacji w kraju. "Wraz z misjami dyplomatycznymi kilku państw poinformowaliśmy rząd Syrii o naszym zaniepokojeniu warunkami bezpieczeństwa, jednak nie otrzymaliśmy stosownej odpowiedzi" - czytamy dziś w oświadczeniu Departamentu Stanu.
Tymczasem król Arabii Saudyjskiej Abd Allah ibn Abd al-Aziz ostrzegł, że syryjski konflikt "zagraża stabilności regionu", i zaapelował do społeczności międzynarodowej, by "nie ustawała w rzeczywistych wysiłkach zmierzających do znalezienia rozwiązania tego kryzysu". Nie odniósł się jednak bezpośrednio do fiaska rezolucji Rady Bezpieczeństwa, potępiającej syryjski reżim i domagającej się ustąpienia prezydenta Baszara el-Asada. 4 lutego Rosja i Chiny zablokowały w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przygotowaną przez państwa arabskie i zachodnie rezolucję w sprawie Syrii. Pozostałe 13 państw opowiedziało się za projektem przewidującym m.in. ustąpienie prezydenta Baszara el-Asada. Dotychczas, w czasie pacyfikacji trwających od marca 2011 roku protestów przeciwko Asadowi, zginęło już ok. 6 tysięcy osób.
PAP, arb