Decyzja premiera ucieszyła Czeską Partię Piracką (CzPS), która najintensywniej - obok Zielonych - protestowała przeciw ACTA. Partia ta wskazała jednak, że skandaliczne było podpisanie umowy, którą szerzej nie zajmował się gabinet. "Piraci", którzy stoją za organizowanymi w Czechach protestami przeciw ACTA, zapowiedzieli dalsze demonstracje. Wystąpienie Neczasa ucieszyło też lewicę, według której w demokratycznym państwie ochrona prywatnych firm nie może być powodem ograniczania wolności obywateli.
Wcześniej ratyfikację umowy zawiesiły władze Polski - o czym 3 lutego poinformował premier Donald Tusk. W Polsce przeciw ACTA odbyły się masowe demonstracje - w Czechach również demonstrowano przeciwko umowie, ale skala protestów była o wiele mniejsza. Spośród państw regionu tylko Słowacja zdecydowała się poprzedzić podpisanie umowy szerszymi konsultacjami ze społeczeństwem - Bratysława wstrzymała się z podpisaniem kontrowersyjnej umowy. - ACTA i jej aplikacja zawiera mnóstwo nieścisłości. Nie poprę umowy, która mogłaby w jakikolwiek sposób ograniczać podstawowe prawa i wolności - oświadczył słowacki minister gospodarki Juraj Miszkov.
ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Marokiem, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE. Traktat dotyczy ochrony własności intelektualnej, również w internecie. Jednak zdaniem obrońców swobód w internecie ACTA może prowadzić do blokowania różnych treści i do cenzury w imię walki z piractwem.PAP, arb