Polacy pracują na zysk Holandii
"Zawstydzeni rodacy wytykają teraz prowokatorowi Wildersowi to, że właśnie sto tysięcy Polaków w Holandii, którzy wykonują brudną robotę na budowach i na polach, przysparza temu państwu miliardowych zysków, że polskie regimenty w 1944 roku odegrały decydującą rolę w bitwie pod Arnhem, że Polacy w 1980 i 1989 roku bohatersko zrzucili jarzmo komunizmu i obecnie produkują nawet bardziej konkurencyjnie i bardziej pilnie niż Holendrzy" - dodaje "FAZ". "W cieniu nagłówków gazet rozpętała się >kulturkampf<, której niedawną kulminacją była konfiskata holenderskich tulipanów na rumuńskiej granicy, bo Wilders nie dopuszcza Rumunów do strefy Schengen" - ocenia dziennik.
Polityk staje się błaznem
Według "FAZ" Wilders staje się "błaznem". "Pisarz Ernest van der Kwast zaproponował na łamach dziennika >NRC Handelsblad<, aby Partia na rzecz Wolności utworzyła także stronę internetową przeciw leniwym Murzynom i głupim blondynkom. A słabemu premierowi Markowi Rutte, który w parlamencie jest wspierany przez głosy partii Wildersa i dlatego milczy, Kwast podrzucił genialny pomysł: skoro dziesięciu ambasadorów krajów Europy Wschodniej poskarżyło się rządowi na elektroniczną ścianę skarg, Rutte mógłby poskarżyć się na stronie Wildersa na taką bezczelność ze wschodu" - dodaje niemiecka gazeta. Na stronie znajdują się m. in. fragmenty informacji prasowych z tytułami oskarżającymi cudzoziemskich pracowników o zabieranie miejsc pracy, drobne kradzieże i inne przestępstwa.
Ze szkodą dla wizerunku
Według opublikowanego w środę sondażu duża część holenderskiej opinii publicznej jest zaniepokojona następstwami inicjatywy Wildersa. 62 proc. ankietowanych wyraziło pogląd, że strona przeniesie szkody wizerunkowi Holandii za granicą. Połowa pytanych chce, aby rząd premiera Marka Rutte zdystansował się od strony Wildera i jego partii, a 30 proc. wyraziło obawę, że "wyrządzi ona poważne szkody gospodarce holenderskiej".
pap