Komentatorzy zauważają, że niemal rok po wybuchu w Syrii rewolty przeciwko Asadowi Rada w dalszym ciągu nie przewodzi realnie syryjskiej ulicy. W obliczu trwającego 11 miesięcy syryjskiego kryzysu, najkrwawszego w ramach arabskiej wiosny, kraje arabskie nie są skore udzielić wsparcia grupie opozycyjnej, która jest podzielona i nie jest w stanie skoordynować antyreżimowych wystąpień.
Abdessalem poinformował też, że Rosja i Chiny, dwa kraje sprzeciwiające się potępieniu reżimu Asada i wetujące projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, zostały zaproszone na przyszłotygodniową konferencję. - Wykluczanie tych krajów nie ma miejsca - oświadczył tunezyjski minister. Sprecyzował, że w spotkaniu mają uczestniczyć wszyscy członkowie Ligi Arabskiej, Unia Europejska, kilka krajów Organizacji Współpracy Islamskiej, a także "kraje mające wpływy w regionie: USA, Chiny, Rosja, Brazylia, Indie".
Tymczasem rzecznik chińskiego MSZ Liu Weimin mówił wcześniej, że Pekin nie otrzymał do tej pory formalnego zaproszenia na konferencję, zatem obecność Chin nie jest przesądzona.
ja, PAP