Węgry odpowiedziały na zarzuty Komisji Europejskiej. W 100-stronicowym liście

Węgry odpowiedziały na zarzuty Komisji Europejskiej. W 100-stronicowym liście

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiktor Obran (fot.Rafal Klimkiewicz / Newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
Rząd Węgier odpowiedział Komisji Europejskiej w stustronicowym liście na zarzuty postawione w ramach otwartych 17 stycznia procedur o łamanie unijnego prawa. Budapeszt tym samym zmieścił się w wyznaczonym terminie jednego miesiąca na odpowiedź.
- Komisja Europejska potraktuje odpowiedź węgierskiego rządu w sposób pilny - poinformowała KE w komunikacie prasowym. Chodzi o odpowiedź na otwarte miesiąc temu trzy procedury o  naruszenie prawa UE: w sprawie ograniczenia niezależności banku centralnego i urzędu ds. ochrony danych osobowych oraz obniżenia obowiązkowego wieku emerytalnego sędziów. - KE przeprowadzi pełną analizę prawną, by ocenić, czy Węgry podjęły odpowiednie i konkretne kroki, by  zapewnić zgodność prawa węgierskiego z europejskimi traktatami -  oświadczyła KE.

100 stronicowy list

Jak poinformowały w Brukseli węgierskie źródła dyplomatyczne list ma  około 100 stron i jest napisany po węgiersku. Zawiera też odpowiedź rządu Węgier na listy komisarz UE ds. sprawiedliwości Viviane Reding w  sprawie niezależności sądownictwa oraz komisarz UE ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes w sprawie pluralizmu mediów. Źródła poinformowały, że nie ma ani jednego punktu w zastrzeżeniach KE, który wymagałby zmiany konstytucji Węgier.  Jeden z węgierskich dyplomatów zapewnił że Węgry są gotowe do zmian jeśli chodzi o prawo dotyczące urzędu ds. ochrony danych osobowych. Natomiast sprawa wieku emerytalnego sędziów "nie jest kwestią sądową, ale dotyczącą prawa emerytalnego".

"Nie chcemy iść do sądu"

Dyplomata uznał, że jeśli Bruksela nie będzie w pełni przekonana argumentami Budapesztu, "to nie będzie to koniec świata". Wówczas KE otworzy kolejny etap procedury o łamanie unijnego prawa, tzw. umotywowaną opinię, domagając się konkretnych środków. Dopiero jeśli i  wówczas Węgry nie usatysfakcjonują KE, sprawa może trafić do Trybunału Sprawiedliwości UE. - Naszą intencją nie jest pójście do sądu. Ale jeśli nie będzie porozumienia w jednym czy dwóch punktach, to wówczas będzie to okazją, by rozstrzygnąć je ostatecznie - powiedział węgierski dyplomata.


Wszczęcie postępowań przez KE to efekt analizy prawnej węgierskich ustaw. Kontrowersyjną ustawę o banku centralnym parlament, zdominowany przez partię Fidesz premiera Viktora Orbana, przyjął przed Nowym Rokiem. Od tego czasu szef KE Jose Manuel Barroso naciskał na Orbana, by  zmienił ustawę tak, aby szanowała niezależność banku centralnego. KE oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy stawiają to jako warunek nowej pomocy dla Węgier rzędu 15-20 mld euro. Nowa ustawa o węgierskim banku centralnym odbiera jego szefowi prawo wyboru zastępców oraz zwiększa liczbę członków Rady Monetarnej z siedmiu do dziewięciu, przy czym sześciu ma być mianowanych przez parlament. Węgierski parlament obniżył też obowiązkowy wiek emerytalny sędziów i  prokuratorów z 70 do 62 lat, a także ograniczył niezależność urzędu ds. ochrony danych osobowych.

Węgry na cenzurowanym

Węgry są też na cenzurowanym w związku z przyjętym pod koniec grudnia całym pakietem budzących kontrowersje rozporządzeń przejściowych do  konstytucji, stanowiących de facto jej część. Kontrowersje budzi też sama nowa konstytucja, która weszła w życie 1 stycznia. PE przyjął z inicjatywy frakcji lewicowych rezolucję, w  której wyrażono "poważne zaniepokojenie" sytuacją na Węgrzech, szczególnie w odniesieniu do funkcjonowania demokracji, państwa prawa, ochrony praw człowieka i praw socjalnych, a także poszanowania zasad równości. PE zagroził, że jeśli Węgry nie zmienią kontrowersyjnych ustaw, to zaproponuje użycie art. 7 traktatu UE, który jest stosowany w  sytuacji zagrożenia podstawowych wartości UE.

Artykuł ten przewiduje, że na propozycję jednej trzeciej państw UE, PE lub KE, Rada UE może stwierdzić (głosując kwalifikowaną większością czterech piątych głosów), że istnieje zagrożenie praw podstawowych w  danym kraju UE. To uruchamia procedurę, która może doprowadzić w  przypadku braku poprawy ze strony kraju do ukarania go zabraniem prawa głosu. Dotychczas ta procedura nigdy nie została użyta.

ja, PAP