"W Tybecie stuacja jest dramatyczna. Chiny blokują informacje"

"W Tybecie stuacja jest dramatyczna. Chiny blokują informacje"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sytuacja w Tybecie to jeden z bardziej przemilczanych dramatów ubiegłego roku (fot. EPA/SHAWN THEW/PAP) 
22 lutego przypada Losar - tybetański Nowy Rok. Tego dnia na ulice Warszawy wyjedzie specjalny autobus informacyjny - działacze protybetańskich organizacji chcą przypomnieć o trudnej sytuacji w tym kraju, zajętym w latach 50. XX w. przez komunistyczne Chiny.
Przewodniczący tybetańskiej diaspory w Polsce Yeshi Lhosar zaznaczył, że Tybetańczycy nie mają w tym roku powodów do świętowania. - Sytuacja w Tybecie, także za sprawą blokady informacyjnej Chin, to  jeden z bardziej przemilczanych dramatów ubiegłego roku. Tybetańczycy, zamiast świętować, pogrążeni są w żałobie. Tego dnia chcemy, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o dramacie, jaki trwa obecnie w Tybecie -  podkreślił.

Tybetański Nowy Rok okazją do informowania

Społeczność mieszkających w Polsce Tybetańczyków wspólnie z  działaczami Fundacji "Inna Przestrzeń" zaplanowali na 22 lutego akcję informacyjną. O sytuacji w Tybecie będzie można dowiedzieć się w  specjalnym autobusie, który będzie jeździć ulicami Warszawy. O godz. 13 wyruszy on spod ambasady Chin przy ul. Bonifraterskiej 1. Wcześniej, w  godzinach 10-12, Tybetańczycy odmówią okolicznościową modlitwę. Autobus w  godzinach 13-16 będzie jeździć ulicami w centrum miasta. Przejazd ma  zakończyć się przed chińską ambasadą odśpiewaniem tybetańskiego hymnu.

Samopodpalenia w proteście przeciwko okupacji Chin

Według informacji działaczy na rzecz Tybetu od lutego 2009 r. w akcie protestu przeciwko chińskiej okupacji podpaliło się 24 Tybetańczyków i  Tybetanek - mnichów, mniszek i osób świeckich. - Sytuacja we wschodnim Tybecie przypomina stan wojny, a buddyjskie klasztory zostały poddane całkowitej kontroli władz chińskich - podkreśla Fundacja "Inna Przestrzeń". Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenia stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w  tybetańskich rejonach. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chiński MSZ nazywa terrorystami i obwinia tybetańskiego przywódcę duchowego, 14. dalajlamę, o nawoływanie do separatyzmu.

W Tybecie zaostrzone środki bezpieczeństwa

Rzecznik chińskiego MSW poinformował, że Chiny wprowadzają zaostrzone środki bezpieczeństwa w Tybecie. W ten sposób Pekin chce zapobiec wybuchowi przemocy przed przypadającą 14 marca rocznicą zamieszek w Lhasie, w wyniku których w 2008 r. zginęły 22 osoby. Organizacja praw człowieka Human Rights Watch, powołując się na różne źródła, poinformowała w ubiegłym tygodniu, że setki Tybetańczyków, którzy w Indiach pobierali nauki religijne od 14. dalajlamy, zostały w  ostatnim czasie zatrzymane po powrocie do ojczyzny i zmuszone do udziału w sesjach reedukacji politycznej. W internetowym oświadczeniu HRW podkreśliła, że pierwszy raz od końca lat 70. XX wieku takie środki stosowane są wobec zwykłych Tybetańczyków.

Chińskie siły w klasztorach

Od roku w Tybecie panuje napięta sytuacja. W marcu 2011 r. w wyniku samopodpalenia zmarł młody mnich z klasztoru Kirti. Od tego czasu w jego ślady poszły kolejne osoby, w większości mnisi i mniszki buddyjskie z  Syczuanu. O ostatnim takim przypadku organizacja pozarządowa Wolny Tybet (Free Tibet) z siedzibą w Londynie poinformowała - w wyniku samopodpalenia zmarł trzydziestokilkuletni Tamchoe Sangp, nauczyciel w  klasztorze Bongthak, znajdującym się w prowincji Cinghaj. Według organizacji od 23 stycznia br. w klasztorze obecne są chińskie siły bezpieczeństwa, ponieważ mnisi buntowali się przeciwko prowadzonym tam sesjom reedukacji.

Krwawe walki w Tybecie

W latach 1950-51 Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga; 10 marca 1959 r. w Lhasie, stolicy Tybetu, wybuchło krwawo stłumione antychińskie powstanie, a dalajlama, wraz z 80 tys. tybetańskich uchodźców, wyemigrował do Indii. Działacze na rzecz wolnego Tybetu twierdzą, że od tego czasu drastycznie stłumiono kulturę tybetańską, a  tysiące Tybetańczyków znalazło się w więzieniach, gdzie są głodzeni i  poddawani torturom. Inaczej sytuację oceniają Chiny. Według wydanej w 2009 r. przez władze tego kraju "białej księgi" pt. "50 lat demokratycznych reform w  Tybecie", kraj ten przeżywa obecnie "swój najlepszy okres historycznego rozwoju, postępu ekonomicznego i społecznego oraz dobrych rządów i  harmonii w społeczeństwie".

ja, PAP