W zeszłym tygodniu panel sędziowski w Bagdadzie, wyznaczony przez Sąd Najwyższy, uznał, że Haszimi stał za 150 zamachami bombowymi i zabójstwami od 2005 roku. Sędziowie doszli do takich wniosków po przeprowadzeniu weryfikacji wydanego w grudniu ubiegłego roku nakazu aresztowania Haszimiego na podstawie oskarżenia, że płacił swym ochroniarzom za zabijanie przedstawicieli rządu i funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.
O nakazie aresztowania wiceprezydenta poinformowano w dzień po wycofaniu się wojsk amerykańskich z Iraku. Krytycy mówili wtedy o pierwszej oznace zagarniania władzy przez szyickiego premiera, nie obawiającego się już ingerencji Amerykanów. Państwowa telewizja informowała wtedy o zeznaniach, złożonych przez ochroniarzy wiceprezydenta. Haszimi oświadczył, że jego ochroniarzy torturami zmuszono do takich zeznań.
- Sprawa Haszimiego jest sprawą każdego obywatela, który nie toleruje poniżenia i który odrzuca ucisk - powiedział wiceprezydent. Oświadczył, że padł ofiarą knowań i że wystąpienie w jego obronie "stało się obowiązkiem, który muszą spełnić wszyscy uczciwi Irakijczycy, mający nadzieję na kraj wolny od niesprawiedliwości i korupcji".
ja, PAP