- Jak można przebywać w kraju siedem lat i przez ten czas nie wygłosić ani jednego kazania po białorusku albo rosyjsku? Rośnie liczba skarg od ludzi. Niedawno miałem delegację 30 osób. Mówią: lubimy swojego księdza z Polski, jest dobrym człowiekiem, pomaga nam i z chęcią do niego chodzimy, ale prosimy go: "Niech nam ojciec chociaż raz w miesiącu wygłosi kazanie w języku, który rozumiemy. Polskiego nie znamy, bo nie jesteśmy Polakami" – relacjonował Hulaka. Białoruski urzędnik zaznaczył, że spośród około 450 księży katolickich na Białorusi 158 przyjechało z zagranicy, w tym 152 z Polski. Według białoruskiego prawodawstwa, są oni zapraszani na termin do jednego roku, a potem wiza jest przedłużana.
O tym, że niektórzy katoliccy duchowni sprawujący posługę na Białorusi dostają wizy na trzy albo sześć miesięcy zamiast na rok mówił w grudniu na konferencji prasowej metropolita mińsko-mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz. - Jest to dla mnie niezrozumiałe, choć wszystko odbywa się zgodnie z prawem, bo wizę można wydawać na okres od jednego miesiąca do roku. Niektórzy księża w grodzieńskiej diecezji otrzymali wizy na trzy miesiące. U nas, w diecezji mińskiej, większość dostała na pół roku, chociaż w zeszłym roku dostawali na rok - mówił wówczas metropolita.
PAP, arb