"Obojętność jest groźna jak nazizm"
Merkel zaapelowała również do mieszkańców Niemiec, by nie pozostawali obojętni wobec nietolerancji, nienawiści i przemocy. - Bardzo często zbyt mało uwagi poświęcamy takim zdarzeniom. Zapominamy zbyt szybko - przyznała kanclerz. Dodała, że obojętność ma "niszczycielskie konsekwencje". - Walka z uprzedzeniami, pogardą i wykluczeniem trzeba prowadzić codziennie - podkreśliła Merkel. - Groźni są nie tylko ekstremiści, ale też ci, którzy podsycają uprzedzenia i tworzą atmosferę pogardy - dodała.
Podczas uroczystości głos zabrali również krewni ofiar neonazistowskich terrorystów. Ismail Yozgat, którego syn Halit został zastrzelony w 2006 roku w Kassel, powiedział, że nie przyjmie oferowanego przez niemieckie władze odszkodowania, ale prosi o duchowe wsparcie. - Chcemy aby mordercy zostali schwytani - podkreślił. Z kolei Semya Simsek, córka zamordowanego w 2000 w Norymberdze Envera Simseka, zaapelowała o wspólną walkę z nienawiścią i przemocą. - Straciłam mego ojca. Postarajmy się zapobiec temu, by to samo spotkało inne rodziny - podkreśliła.
Prawda wyszła na jaw przypadkiemPrzypadkowe wykrycie jesienią 2011 roku złożonej z trojga terrorystów grupy Narodowosocjalistyczne Podziemie wstrząsnęło opinią publiczną w Niemczech. Od 2000 roku jej członkowie zamordowali co najmniej dziewięciu drobnych przedsiębiorców o tureckim i greckim pochodzeniu oraz niemiecką policjantkę, podkładali bomby i obrabowali co najmniej 14 banków. 4 listopada 2011 roku w spalonym wozie campingowym w Eisenach znaleziono zwłoki sprawców napadu na bank w tym mieście. Jak się potem okazało, byli to członkowie NSU Uwe Mundlos i Uwe Boernhardt. Według policji Mundlos zastrzelił swojego wspólnika, po czym popełnił samobójstwo. Tego samego dnia w domu w Zwickau, gdzie obaj mieszkali z trzecią członkinią gangu Beate Zschaepe, wybuchła bomba. Kobieta sama zgłosiła się na policję. W ruinach domu policja znalazła broń, z której w latach 2000-2007 zamordowano dziesięć osób, a także płyty DVD z filmem propagandowym NSU. W nagraniu sprawcy przyznali się do popełnionych zbrodni.
PAP, arb