Połowa rządu to kobiety
Pretendent lewicy do Pałacu Elizejskiego zapowiedział, że w razie triumfu w wyborach zamierza także stworzyć ministerstwo ds. praw kobiet. Hollande zaznaczył, że już teraz socjaliści obsadzają połowę miejsc na listach wyborczych kobietami. Wytknął swoim konkurentom z konserwatywnej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), że nie przestrzegają tej zasady. W rozmowie z "Grazią" socjalista zapowiedział zdecydowane egzekwowanie sankcji finansowych wobec firm, które kobietom płacą mniej niż mężczyznom zatrudnionym na podobnych stanowiskach. - Przepisy istnieją, ale nie są teraz przestrzegane - ocenił kandydat Partii Socjalistycznej. Zapewnił, że "będą one działać bez zastrzeżeń", jeśli on wygra wybory.
Hollande liczy na głosy mniejszości homoseksualnych
Zapowiedział też, że chce umożliwić parom lesbijskim korzystanie z zapłodnienia in vitro. Obecnie zgodnie z prawem zapłodnienie pozaustrojowe jest dostępne we Francji tylko dla par heteroseksualnych. W swoim programie 60 propozycji wyborczych socjalista zapowiedział niedawno, że chce zalegalizować małżeństwa homoseksualne oraz adopcję dzieci przez pary tej samej płci. Obecnie homoseksualiści nad Sekwaną mogą zawierać związki cywilne, które jednak nie dają wielu praw przysługujących małżeństwom, takich jak wspólna opieka nad dzieckiem. Główny konkurent Hollande'a, prezydent Sarkozy, podkreślił w lutym na łamach prawicowego dziennika "Le Figaro", że jest przeciwnikiem zarówno małżeństw homoseksualnych, jak i adoptowania dzieci przez pary tej samej płci.
Hollande pozostaje zdecydowanym faworytem wyborów, wyprzedzając we wszystkich sondażach Sarkozy'ego. Francuzi będą wybierać prezydenta 22 kwietnia; ewentualną drugą turę przewidziano na 6 maja.
ja, PAP