Libijska milicja chce pożyczek i samochodów
- Ludzie potrzebują wyższych pensji, stabilności gospodarczej, ubezpieczenia zdrowotnego, domów i samochodów, młodzi kawalerowie chcą się ożenić - oświadczył Naker w telewizji libijskiej. - Chcemy islamskich, nieoprocentowanych pożyczek, żeby móc żyć w dobrobycie. Dlaczego rząd nie udzieli nam pożyczek wysokości 100 tys. libijskich dinarów (60 tys. USD), abyśmy zrealizowali nasze marzenia? - pytał. Reuters odnotowuje, że wielu Libijczyków podejrzewa, iż milicje nie chcą się rozwiązywać, ponieważ liczą na przekształcenie swego potencjału militarnego we władzę i wpływy w nowej Libii.
Milicja łamie prawo?
Organizacje obrońców praw człowieka ostrzegają, że libijskie milicje łamią te prawa i stanowią zagrożenie dla dążeń do budowy demokratycznego, sprawiedliwego państwa. Naker, który - jak twierdzi - ma pod swoim dowództwem ok. 20 tys. ludzi, zapowiedział utworzenie własnej partii. Także Abdel Hakim Belhadż - szef innej dużej milicji w Trypolisie - chce stworzyć swój ruch polityczny; twierdzi, że jego islamistyczna ideologia jest atrakcyjna dla wielu ludzi.
Belhadż jest przez oponentów oskarżany, że występuje w imieniu państw arabskich nad Zatoką Perską, usiłujących wpływać na kierunek, jaki obierze nowa Libia. Naker, spytany o ryzyko ingerencji z zewnątrz w libijskie wybory, powiedział Reutersowi: - Nie pozwolimy na polityczną korupcję. Akceptujemy godną konkurencję i niech najlepsza ekipa wygra. Ale nie będziemy tolerować niegodnej konkurencji wspieranej zagranicznymi funduszami i fałszerstwami.
ja, PAP