Uważa on krok władz białoruskich za całkowicie irracjonalny, tym bardziej że "UE wykazała się niezdolnością do wprowadzenia silnych sankcji". - Wprowadzając sankcje przeciwko 21 osobom, a nie 135, jak zamierzano, UE poszła na poważne ustępstwa wobec reżimu. Dlatego działanie Mińska jest po prostu irracjonalne – oznajmił Rymaszeuski, którego cytuje niezależny portal "Biełorusskije Nowosti".
Również według innego byłego kandydata na prezydenta z 2010 roku, wiceszefa opozycyjnej partii Białoruski Front Narodowy Ryhora Kastusioua, decyzja władz w Mińsku zaszkodzi białoruskiemu narodowi oraz stosunkom Białorusi z sąsiadami, a także popchnie ten kraj w stronę Rosji. - Na przykład Unia Celna (Białorusi, Rosji i Kazachstanu), w ramach której podniesiono cła na samochody, boleśnie uderzyła Białorusinów po kieszeniach. W świetle tego nawet zniżki cen na gaz nie przyniosły mieszkańcom odczuwalnych korzyści. To droga w objęcia Kremla, która jeszcze nieraz odbije się na naszych kieszeniach – oznajmił w wypowiedzi dla niezależnego portalu internetowego udf.
ja, PAP
Czytaj więcej na Wprost.pl:
Mińsk "prosi" polskiego ambasadora, by wyjechał z Białorusi
Białoruscy ambasadorowie nie wracają do Mińska
Polska ambasada nie będzie świętować 20-lecia stosunków polsko-białoruskich