Zwracając się do zebranych, jeden z konkurentów Putina w wyborach prezydenckich miliarder Michaił Prochorow zapowiedział, że będzie kontynuować walkę o wolną Rosję, w której - jak podkreślił - obywatele będą głosować nie ze strachu, lecz z godnością. - Zrobię wszystko, by nastąpiły zmiany. Razem zwyciężymy - oświadczył.
"Rosja bez Putina!"
Były premier Michaił Kasjanow oznajmił, że protestujący nie chcą rewolucji. - Chcemy wolnych wyborów. Chcemy zmian. I do zmian doprowadzimy - podkreślił.
Przywódca Frontu Lewicy Siergiej Udalcow zapowiedział, że nie zejdzie z placu dopóty, dopóki z Kremla nie odejdzie Putin. - Rosja bez Putina! - zawołał. - Rosja bez Putina! - odpowiedzieli zgromadzeni.
Komitet Organizacyjny manifestacji przygotował projekt rezolucji oceniający wybory prezydenckie jako pozbawione legitymacji, a głosowanie - jako sfałszowane.
Komuniści też protestują
Po drugiej stronie ulicy Twerskiej demonstruje około 300 aktywistów Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), której lider Giennadij Ziuganow także uznał wybory prezydenckie za pozbawione legitymacji i nieuczciwe.
Na pobliskim placu Maneżowy kilka tysięcy stronników Putina manifestuje poparcie dla prezydenta-elekta.
Służby rozpędzają protestujących
Władze skoncentrowały w centrum stolicy tysiące policjantów, funkcjonariuszy sił specjalnych policji OMON i żołnierzy wojsk wewnętrznych MSW.
Policja zatrzymała ok. 50 aktywistów radykalnej Innej Rosji Eduarda Limonowa, którzy na placu Łubiańskim w centrum Moskwy próbowali protestować przeciwko sfałszowaniu wyborów parlamentarnych i prezydenckich w Rosji. Policjanci interweniowali wyjątkowo brutalnie. Wśród zatrzymanych jest Limonow. Zatrzymano też kilku dziennikarzy. Kilku innych zostało poturbowanych przez funkcjonariuszy.
Przy placu Łubiańskim znajdują się siedziby Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Inna Rosja nie miała zgody władz na manifestację.
Zatrzymania w Petersburgu
Protesty odbywają się też w Petersburgu. Rosyjska policja zatrzymała tam około 100 demonstrujących przeciwników Władimira Putina. Twierdzą oni, że niedzielne wybory prezydenckie, które wygrał Putin, zostały sfałszowane. Około 1500 demonstrantów, skandujących m.in. hasło "Putin - wstyd", usiłowało zebrać się w centrum Petersburga, gdzie władze rozmieściły znaczne siły policyjne, aby nie dopuścić do opozycyjnych manifestacji.
zew, PAPPutin wraca na Kreml - czytaj więcej na wprost.pl:
Czeczeńcy kochają Putina? Zdobył prawie 100 procent głosów
Włochy: pozycja Putina coraz słabsza
Putin wygrał wybory w I turze. Dostał 63,9 proc. głosów
Wybory sfałszowano? "Putina poparło niewiele ponad 50 proc. wyborców"
Putin wygrał bitwę, ale przegrał wojnę
Unia chce współpracować z Putinem, ale ma zastrzeżenia
OBWE: w Rosji nie było konkurencji. Faworyzowano Putina
Wybory w Rosji - poważne wyzwanie dla USA
"Wybory w Rosji dopiero się zaczną. Putina czeka wojna z narodem"
Przewidywalna wygrana Putina. Co dalej?
Niemcy: Rosja stoi po złej stronie historii