Wojskowi oskarżyli Chaveza, który jest prezydentem od 1998 r., o wciąganie armii do polityki, dzielenie społeczeństwa poprzez realizację lewicowej polityki, rządy zmierzające do konfrontacji oraz sterowanie kraju w kierunku komunizmu na modłę kubańską.
Po wyemitowaniu tego oświadczenia Medina i inni oficerowie udali się na plac we wschodnim rejonie stolicy kraju, Caracas, gdzie powitał ich kilkutysięczny tłum zwolenników powiewających flagami narodowymi.
Rząd Wenezueli szybko określił publiczne wystąpienie żołnierzy mianem "absurdalnego żartu", podkreślając, że w sześć miesięcy po nieudanym przewrocie generałów w kraju panuje spokój.
Apel 14 organizatorów kwietniowego puczu ożywił jednak obawy, że kraj będący piątym w świecie eksporterem ropy naftowej znowu znajduje się na progu rebelii.
em, pap
Przedstawiciele rządu ripostowali: autorzy oświadczenia sami podważyli swoją reputację, nie mają obecnie pod sobą żadnych podkomendnych, a po kwietniowym puczu zostali odsunięciu od czynnej służby.(