Talibscy bojownicy, którym najpewniej pomógł afgański policjant tajnie współpracujący z rebeliantami, zabili w nocy z 7 na 8 marca na południu Afganistanu dziewięciu funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa - poinformowały lokalne władze.
Talibowie przyznali się do przeprowadzenia ataku na posterunek policji w prowincji Uruzgan. Szef władz lokalnych Mohammad Ebrahim Ahundzada powiedział, że w atak zamieszany był też funkcjonariusz policji, który najprawdopodobniej pomógł islamistom. - Na posterunku było 10 mężczyzn. Sądzimy, że jeden z nich wpuścił talibów, gdy pozostali policjanci spali. Talibowie otworzyli ogień i zabili dziewięciu funkcjonariuszy - poinformował śledczy Gulab Khan. Dodał, że "dziesiąty policjant zniknął" i podejrzewa się, że najpewniej "uciekł z talibami".
Zdaniem przedstawiciela talibów Jusufa Ahmadiego policjanci zostali pojmani, a następnie rozstrzelani. Południe i wschód Afganistanu to bastiony talibów i sprzymierzonych z nimi innych islamskich radykałów. Często atakują oni afgańskich policjantów i żołnierzy, którzy po 2014 roku przejmą odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju po wycofaniu się wojsk NATO.
ja, PAP