Barack Obama powiedział Władimirowi Putinowi, że Rosjanie i Amerykanie mają razem wiele do zrobienia. Podkreślił znaczenie obecnej współpracy w takich kwestiach jak Afganistan, rozbrojenie nuklearne i sankcje wobec Iranu. W swej depeszy na temat przebiegu rozmowy agencja AP powołuje się na Biały Dom, ale nie cytuje w niej konkretnego przedstawiciela administracji prezydenta Obamy.
Kilka godzin wcześniej rzecznik Białego Domu Josh Earnest poinformował, że prezydent Obama zadzwonił do Władimira Putina w związku z jego wygraną w niedzielnych wyborach, nie użył jednak określenia "gratulacje" mówiąc o przebiegu rozmowy. Pięciodniowa zwłoka z telefonem Obamy do Putina po wyborach jest szeroko komentowana w Waszyngtonie. Tuż po wyborach w Rosji, 5 marca, sekretarz stanu Hillary Clinton oświadczyła tylko, że władze USA "składają gratulacje narodowi rosyjskiemu z okazji przeprowadzenia wyborów". Republikanie skrytykowali nawet to oświadczenie - "Wall Street Journal" wytknął szefowej dyplomacji, że "nie było w nim ani słowa krytyki, nie mówiąc o potępieniu".
Według oficjalnych danych, Putin, przez ostatnie cztery lata zajmujący stanowisko premiera, który ubiegał się o powrót na Kreml (był prezydentem w latach 2000-2008), zdobył w wyborach 63,6 proc. głosów. Międzynarodowi obserwatorzy kwestionują jednak ten wynik, donosząc o przypadkach fałszerstw. Oceniają oni, że wybory nie były demokratyczne, gdyż Kreml nie dopuścił do kandydowania żadnego przedstawiciela liberalnej opozycji.
PAP, arb