Co najmniej kilkanaście tysięcy ludzi zgromadziło się w całych Niemczech, by w rocznicę katastrofy nuklearnej w Japonii domagać się rezygnacji z energii atomowej, jak najszybszego zastąpienia jej energią odnawialną oraz debaty nad utylizacją odpadów jądrowych.
Według organizatora protestów, pozarządowej organizacji BUND, demonstracje w miejscowościach Brokdorf, Gundremmingen, Neckarwestheim (gdzie znajdują się elektrownie atomowe) oraz w Hanowerze i kilku innych miastach zgromadziły ponad 20 tysięcy uczestników. Szacunkowe dane miejscowych władz i policji są nieco niższe. Mniej liczne demonstracje odbyły się także w innych miastach.
Katastrofa w Japonii obudziła protesty
Przyspieszenia rezygnacji z energii atomowej domagali się również demonstrujący w Neckarwestheim w Badenii-Wirtembergii. Według różnych źródeł w pobliżu tamtejszej elektrowni jądrowej zebrało się od 1000 do nawet 5000 ludzi. W marszu milczenia uczcili oni pamięć ofiar trzęsienia ziemi i tsunami, które przed rokiem nawiedziły północną Japonię i wywołały katastrofę nuklearną w elektrowni Fukushima I. Ok. 2000-4000 demonstrantów domagało się też wstrzymania prac w jedynych w Niemczech zakładach wzbogacania uranu w Gronau, na zachodzie kraju. Protesty przeciw energii jądrowej odbyły się także w innych krajach, m.in. w Japonii, Hiszpanii i Szwajcarii.
11 marca 2011 roku Japonię nawiedziły wstrząsy o sile 9 w skali Richtera, które wywołały gigantyczną falę tsunami. W rezultacie w elektrowni atomowej Fukushima I nastąpiła największa awaria nuklearna od wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku.
"Radioaktywność nie zna granic"
Jeden z największych protestów miał miejsce w Brokdorfie, w landzie Szlezwik-Holsztyn na północy kraju, gdzie demonstranci utworzyli ludzki łańcuch o długości ok. 4 kilometrów. - Będziemy demonstrować, dopóki nie wygaśnie ostatnia elektrownia atomowa w Niemczech, ale nie tylko tutaj - radioaktywność nie zna przecież granic - argumentowała szefowa Zielonych Claudia Roth, która uczestniczyła w proteście. Dodatkowej argumentacji protestującym dostarczyły zardzewiałe pojemniki z odpadami radioaktywnymi, które przed kilkoma dniami odkryto na terenie pobliskiej elektrowni w Brunsbuettel, wygaszonej w 2007 roku. - Przerdzewiałe pojemniki nie gwarantują bezpieczeństwa - podkreśliła Roth.Katastrofa w Japonii obudziła protesty
Przyspieszenia rezygnacji z energii atomowej domagali się również demonstrujący w Neckarwestheim w Badenii-Wirtembergii. Według różnych źródeł w pobliżu tamtejszej elektrowni jądrowej zebrało się od 1000 do nawet 5000 ludzi. W marszu milczenia uczcili oni pamięć ofiar trzęsienia ziemi i tsunami, które przed rokiem nawiedziły północną Japonię i wywołały katastrofę nuklearną w elektrowni Fukushima I. Ok. 2000-4000 demonstrantów domagało się też wstrzymania prac w jedynych w Niemczech zakładach wzbogacania uranu w Gronau, na zachodzie kraju. Protesty przeciw energii jądrowej odbyły się także w innych krajach, m.in. w Japonii, Hiszpanii i Szwajcarii.
11 marca 2011 roku Japonię nawiedziły wstrząsy o sile 9 w skali Richtera, które wywołały gigantyczną falę tsunami. W rezultacie w elektrowni atomowej Fukushima I nastąpiła największa awaria nuklearna od wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku.
ja, PAP