- W dzielnicach Karm el-Zejtun i el-Adawije znaleziono ciała co najmniej 26 kobiet i 21 dzieci - poinformował przedstawiciel opozycji Hadi Abdullah z Generalnej Komisji ds. Syryjskiej Rewolucji. Dodał, że lojalne wobec reżimu milicje zasztyletowały ofiary lub podcięły im gardła. Według Abdullaha "członkom Wolnej Armii Syryjskiej udało się przetransportować ciała do dzielnicy Bab Sebaa". Dodał, że ta dzielnica Hims "jest bezpieczniejsza" niż te, w których jego zdaniem zabito cywilów. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało z kolei, że "w nocy z 11 na 12 marca z Hims uciekły setki rodzin, zwłaszcza z dzielnicy Karm el-Zejtun, w obawie przed kolejnymi masakrami ze strony sił wiernych prezydentowi".
Tymczasem syryjska agencja prasowa Sana oskarżyła "uzbrojonych terrorystów" o porwanie i zabicie dziesiątków cywilów w Hims, okaleczenie ciał ofiar i sfilmowanie ich. Według Sany celem tego działania jest wzbudzenie reakcji międzynarodowej i "wezwanie do zagranicznej interwencji w Syrii". "Zbrodnie popełnione przez gangi i transmitowane przez telewizje Al-Dżazira i Al-Arabija, która mają swoich specjalnych korespondentów wśród terrorystów działających w Syrii, zbiegają się z posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ" - odnotowuje syryjska agencja prasowa.
Rewolta Syryjczyków przeciwko reżimowi Asada trwa od roku. Według szacunków ONZ w wyniku tłumienia antyprezydenckich wystąpień przez siły rządowe oraz starć z dezerterami z armii zginęło co najmniej 7500 ludzi. Z kolei opozycja syryjska mówi o co najmniej 8,5 tys. ofiar, w większości cywilów. Natomiast syryjskie władze oskarżają o eskalację przemocy "terrorystów", którzy mają zmierzać do podziału kraju.PAP, arb