W nocy z 11 na 12 marca palestyńscy bojownicy wystrzelili cztery rakiety typu Grad, z czego dwie zostały przechwycone przez system antyrakietowy Żelazna Kopuła, jedna spadła na pustą szkołę, a kolejna w okolicach przedszkola w regionie Eszkol. Szkoły i uniwersytety w południowym Izraelu są od 11 marca zamknięte. 12 marca rzecznik izraelskiej policji poinformował, że na południowy Izrael spadło w sumie 12 palestyńskich rakiet - w wyniku rakietowego ostrzału nikt jednak nie został ranny.
Izrael: strzelamy, bo do nas strzelają
Tymczasem izraelskie lotnictwo przeprowadziło dziewięć ataków z powietrza w nocy i nad ranem 12 marca. Wojsko poinformowało, że jednym z celów był skład broni znajdujący się w domu mieszkalnym. - Wszyscy śpią przy otwartych oknach, zasłoniętych najlepiej grubymi zasłonami, żeby uniknąć obrażeń spowodowanych odłamkami szkła z pękających od wybuchów szyb - relacjonuje sytuację w Strefie Gazy Lydia de Neuv - Holenderka pracująca dla Palestyńskiego Centrum Praw Człowieka (PCHR) w Gazie. Izraelskie wojsko poinformowało, że celem ostatnich nalotów były miejsca, z których Palestyńczycy wystrzeliwują rakiety oraz gdzie mają składy broni.
Izraelskie wojsko poinformowało, że celem ostatnich nalotów były miejsca, z których Palestyńczycy wystrzeliwują rakiety oraz gdzie mają składy broni. Armia oświadczyła natomiast, że nie przeprowadziła operacji powietrznej w północnej części Strefy Gazy, gdzie - według palestyńskich służb ratowniczych - zginął nastoletni Palestyńczyk. Rzecznik służb ratunkowych mówił, że izraelski samolot bezzałogowy zaatakował rano "grupę uczniów w drodze do szkoły", ale izraelskie wojsko twierdzi, że ostatnie ataki w tej części Strefy prowadzone były jeszcze w nocy.
Trwające od 10 marca próby mediacji przez Egipt, mające na celu osiągnięcie zawieszenia broni, nie przyniosły na razie efektów. W weekend kolejni wysocy rangą członkowie Hamasu udali się w tym celu do Kairu. Hamas jednak nie ma kontroli nad radykalnymi organizacjami wystrzeliwującymi rakiety z Gazy - Islamskim Dżihadem i Ludowymi Komitetami Oporu.
"Izrael nie chce zawieszenia broni"
Starcia między Izraelem a Palestyńczykami rozpoczęły się od ataku izraelskiego lotnictwa, w wyniku którego 9 marca zginął przywódca Ludowych Komitetów Zuhaira al-Kaisi. Izraelska armia podała, że ugrupowanie przygotowywało atak terrorystyczny, który miał być przeprowadzony z półwyspu Synaj. "Hamas i władze Autonomii Palestyńskiej aktywnie starają się osiągnąć zawieszenie broni za pośrednictwem Egiptu, ale władze w Jerozolimie wydają się tym mało zainteresowane" - odnotował izraelski dziennik "Jerusalem Post".
PAP, arb