W mieście Taizz na południu Jemenu zastrzelono Amerykanina, nauczyciela języka angielskiego. Do zamachu przyznało się powiązane z Al-Kaidą ugrupowanie Zwolennicy Szariatu.
Amerykanin został śmiertelnie postrzelony w swoim samochodzie, przed budynkiem szkoły języków obcych. "Mudżahedini zabili dziś rano jednego z amerykańskich misjonarzy w odpowiedzi na prowadzoną przez Zachód kampanię ewangelizowania muzułmanów" - podano w komunikacie Zwolenników Szariatu, przesłanym AFP SMS-em. Agencja potwierdziła informację u źródła bliskiego tej grupie.
Zwolennicy Szariatu są bardzo aktywni w południowym i południowo-zachodnim Jemenie, gdzie kontrolują m.in. Zindżibar i kilka innych miast w niestabilnych prowincjach Abjan i Szabwa.
Bojownicy Al-Kaidy zdołali poszerzyć zakres kontroli nad południem Jemenu w czasie miesięcy kryzysu politycznego i niepokojów w kraju, wskutek których po 33 latach rządów zmuszony został do ustąpienia prezydent Ali Abd Allah Salah. Dyrektor CIA David Petraeus w zeszłym roku nazwał Al-Kaidę na Półwyspie Arabskim "najbardziej niebezpiecznym regionalnym ogniwem globalnego dżihadu".
zew, PAP