Prezydent Wenezueli Hugo Chavez oświadczył, że otrzymał informacje, według których przywódca opozycji, a zarazem jego rywal w najbliższych wyborach prezydenckich, gubernator stanu Miranda Henrique Caprilesa, miał zostać zamordowany.
Chavez nie podał szczegółów domniemanego spisku, ale podkreślił, że jego rząd nie miał z tym nic wspólnego i zaoferował ochronę przywódcy opozycji. 39-letni Capriles odbywa obecnie podróż po kraju w ramach mobilizowania swych zwolenników przed wyborami, które mają się odbyć w październiku tego roku. Sytuacja w Wenezueli jest bardzo napięta - podczas niedawnej wizyty Caprilesa na zamieszkałym przez biedotę jednym z przedmieść stolicy kraju, Caracas, oddano do niego kilka strzałów. Rejon ten uchodzi za "twierdzę" Chaveza. Chociaż Capriles jest politykiem centrolewicowym, Chavez i jego zwolennicy przedstawiają go jako reprezentanta bogatej elity, który chce rozmontować rządowy program opieki społecznej.
- Jesteśmy zobowiązani opanować sytuację i udzielić ochrony każdemu Wenezuelczykowi, zwłaszcza w świetle ostatnich informacji - zapewnił Chavez, który w tym tygodniu ma rozpocząć serię naświetlań i chemioterapii w związku z kolejną operacją usunięcia nowotworu, którą Chavez przeszedł niedawno na Kubie.
- Jesteśmy zobowiązani opanować sytuację i udzielić ochrony każdemu Wenezuelczykowi, zwłaszcza w świetle ostatnich informacji - zapewnił Chavez, który w tym tygodniu ma rozpocząć serię naświetlań i chemioterapii w związku z kolejną operacją usunięcia nowotworu, którą Chavez przeszedł niedawno na Kubie.
wp.pl, arb, TVN24.pl