Morze Czarne i jego szelf kontynentalny najpewniej są bogate w gaz i ropę naftową. Minister zauważył, że nie widzi powodu, dlaczego dwa kraje europejskie, które współpracują ze sobą na wielu płaszczyznach, szybko nie mogły rozwiązać tego sporu. - Nikt nie powinien się obrażać, ani denerwować, ponieważ chodzi o interes narodowy dwóch państw; kwestie te powinny zostać rozwiązane, ponieważ nagle mogą pojawić się problemy związane z eksploatacją i koncesjami - ocenił Diaconescu.
Po wypowiedzi rumuńskiego MSZ rzeczniczka bułgarskiego resortu spraw zagranicznych Weseła Czernewa poinformowała w oświadczeniu, że Bułgaria nie pozostaje w terytorialnym sporze z Rumunią. "Oba kraje prowadzą negocjacje o delimitacji terytoriów na Morzu Czarnym od ponad 20 lat" - stwierdzono w oświadczeniu. Ostatnia, siedemnasta tura rozmów odbyła się w grudniu 2011 r. w Sofii, a następna ma odbyć się w Bukareszcie w tym roku. Według Czernewej negocjacje są prowadzone w przyjaznej atmosferze, a jej uczestnicy dążą do osiągnięcia porozumienia. Sprawa nie stwarza problemu w dwustronnych stosunkach Rumunii i Bułgarii, będących członkami UE - podkreśliła.
W 2009 r. Rumunia odzyskała od Ukrainy ważną część szelfu kontynentalnego na Morzu Czarnym na mocy decyzji Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. Według ekspertów, strefa około 9,7 km kwadratowych przyznana Rumunii przez MTS zawiera ok. 100 mld m sześciennych gazu i 10 mln ton ropy naftowej.
ja, PAP