Komentując informację na kanale Euronews, gdzie mowa jest o uznaniu ambasadorów za persona non grata, Sawinych oznajmił: „To zupełne przeinaczanie faktów i niedokładne określenie sytuacji. Kraje UE z własnej inicjatywy odwołały swoich ambasadorów".
Zaznaczył jednak, że „zważywszy na podjętą przez UE decyzję, w obecnych warunkach powrót ambasadorów byłby przedwczesny". - Kiedy Unia Europejska znajdzie drogę do konstruktywnego dialogu, będziemy gotowi przyjąć w Mińsku ambasadorów państw UE, gdzie mogą zająć się swoimi bezpośrednimi obowiązkami dyplomatycznymi, a mianowicie pracą nad umacnianiem dobrosąsiedzkich stosunków między naszymi krajami – dodał Sawinych.
Ministrowie spraw zagranicznych 27 państw UE przyjęli w piątek nowe sankcje wobec reżimu Białorusi, w tym decyzję o zamrożeniu aktywów 29 firm, należących do trzech oligarchów, wspierających rządy prezydenta Alaksandra Łukaszenki. W przyjętej deklaracji ministrowie zapowiedzieli wprowadzanie kolejnych sankcji, "dopóki wszyscy więźniowie polityczni nie zostaną uwolnieni". Jednocześnie zadeklarowali, że będą ułatwiać podróże do UE zwykłych obywateli Białorusi i obniżać koszty wiz.
Białoruskie MSZ oznajmiło w piątek, że w związku z tą decyzją nie widzi konieczności przebywania na terytorium Białorusi odwołanych ambasadorów unijnych i zapowiedziało „w odpowiedzi kompleks posunięć". Po poprzednim poszerzeniu sankcji przez UE, 28 lutego, kiedy to ministrowie ds. europejskich państw UE zatwierdzili zakaz wjazdu do Unii oraz zamrożenie aktywów 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego, władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby udali się na konsultacje, oraz wezwały swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska. W odpowiedzi wszystkie kraje UE podjęły decyzję o wycofaniu swych ambasadorów z Mińska na konsultacje.
pap, ps