Czechy w szoku. Lobbysta współrządził państwem

Czechy w szoku. Lobbysta współrządził państwem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Afera w Czechach przybiera rozmiary (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Czeski lobbysta i przedsiębiorca Roman Janouszek, który według ujawnionych niedawno nagrań wydawał polecenia urzędnikom w ratuszu Pragi, wpływał też na funkcjonowanie agencji bezpieczeństwa wewnętrznego BIS - podał portal Euro.cz.
Według nagrania, które Euro.cz ma do swej dyspozycji, Janouszek nie tylko był w kontakcie z wysokimi funkcjonariuszami kontrwywiadu, ale podobnie jak inni lobbyści otrzymywał od nich informacje, a nawet współdecydował o obsadzie stanowisk. W zapisie rozmowy z 2007 roku głosy, które zidentyfikowano jako należące do Janouszka i kierownika wydziału ekonomicznego BIS Jana Pavliczki, mówią o niedostatecznym wykształceniu szefa agencji Jirzego Langa, któremu przez reorganizację czeskich tajnych służb groziła degradacja.

"Tak przebiega komunikacja z mafiosami"

Euro.cz przypomina, że Jirzi Lang ukończył studia administracyjne z dyplomem licencjata, nie powinien więc kierować tajnymi służbami. Janouszek i Pavliczka dochodzą do wniosku, że nadal będą rozwiązywać problem na początku marca z bliżej nieokreślonymi "szefami". 8 kwietnia 2007 prezydent Vaclav Klaus mianuje Langa generałem brygady - dodaje portal.

"Tak właśnie przebiega komunikacja z mafiosami z praskiej ODS (...), a także wpływowymi lobbystami z szeregów CzSSD" - mówił Euro.cz anonimowy agent BIS, odnosząc się do ludzi wiązanych z głównym ugrupowaniem rządzącej w Czechach centroprawicowej koalicji - Obywatelską Partią Demokratyczną - i opozycyjną Czeską Partią Socjaldemokratyczną. BIS ustami swego rzecznika poinformowała, że to atak na agencję bezpieczeństwa, i zażądała wyjaśnienia sposobu pozyskania nagrań.

Czechy w szoku

26 marca Czechami wstrząsnęła wiadomość o kontaktach Janouszka i burmistrza Pragi Pavla Bema. Według zapisów z podsłuchów ich rozmów, prowadzonych przez BIS w 2007 roku, Janouszek współdecydował o sprzedaży majątku miasta, planie zagospodarowania przestrzennego czy obsadzie zarządów spółek. Miał także przekonywać urzędników magistratu do przymykania oczu na podejrzane projekty. Ponadto fundował pracownikom ratusza kosztowną odzież, biżuterię i sprzęt sportowy, co miało zagwarantować korzystne dla niego decyzje.

Bem wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że w jego zachowaniu nie było nic nadzwyczajnego. Podkreśla, że w celu zdjęcia odpowiedzialności z partii zrzeka się członkostwa w ODS, ale nie zrezygnuje z mandatu poselskiego, gdyż nie udowodniono mu winy. Tłumaczy, że rozmowy z Janouszkiem nie miały żadnego wpływu na decyzje ratusza. Były burmistrz Pragi w latach 2004-2008 był wiceszefem ODS, należał też do najsilniejszych i najbardziej rozpoznawalnych polityków tej partii.

Koalicjant wysyła premiera do klasztoru

Komentując aferę, wicepremier i szef czeskiej dyplomacji Karel Schwarzenberg, który stoi na czele drugiej co do wielkości partii koalicji - Tradycja Odpowiedzialność Prosperity 09 (TOP 09) - powiedział, że "na miejscu premiera Neczasa wstąpiłby do klasztoru" i tam szukał rozwiązania. Petr Neczas w odpowiedzi pośrednio zagroził koalicjantowi ujawnieniem zapisów rozmów z czasów kampanii wyborczej z 2010 roku, prowadzonych między Schwarzenbergiem a sponsorami jego partii.

zew, PAP