Policja nowojorska wszczęła śledztwo w sprawie śmierci naukowca. Nieoficjalnie wiadomo, że okoliczności śmierci są oceniane jako podejrzane. Descoings miał wziąć udział w konferencji w Nowym Jorku, ale nie pojawił się na jej rozpoczęciu 3 kwietnia. Zaniepokojeni organizatorzy zadzwonili do hotelu, a jego pracownicy zajrzeli do pokoju, ale wycofali się, gdy wydało się im, że słyszą chrapanie. Nieobecność Descoingsa przeciągała się i do pokoju zajrzano ponownie po południu - wówczas znaleziono naukowca martwego, a jego pokój był w nieładzie.
Kilka godzin później przedstawiciel nowojorskiej policji Paul Browne zapewnił, że funkcjonariusze nie znaleźli dowodu na to, że śmierć Descoingsa była rezultatem przestępstwa. Zastrzegł przy tym, że śledczy oczekują wyników badań medycznych, by wypowiedzieć się na temat przyczyny śmierci. Odnosząc się do wcześniejszych doniesień o nieładzie panującym w pokoju hotelowym, Browne wytłumaczył, że spowodowali go medycy, którzy próbowali reanimować Descoingsa. - Bałagan nie był wynikiem walki - dodał.
53-letni Descoings kierował Instytutem Nauk Politycznych przez 16 lat. Zdobył rozgłos - nie bez kontrowersji - dzięki przeprowadzonym na uczelni głębokim reformom, które umożliwiły naukę na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni we Francji studentom z biedniejszych rodzin, a także z zagranicy. Ostatnio Descoings - na polecenie Sarkozy'ego - pracował nad pomysłami doskonalenia francuskich uczelni wyższych.PAP, arb