Na razie tylko przywódca skrajnie nacjonalistycznej Partii Radykalnej Vojislav Szeszelj zapowiedział, że będzie się ubiegał o fotel prezydenta Serbii.
Rozpisanie wyborów na grudzień stało się możliwe dzięki znowelizowaniu we wtorek ordynacji wyborczej.
Posłowie znieśli próg 50-procentowej frekwencji w drugiej turze wyborów prezydenckich. Wymóg ten był przyczyną unieważnienia wyborów, organizowanych w dwóch turach 29 września i 13 października. Skrócili też z 45 do 30 dni okres, jaki musi upłynąć od rozpisania wyborów do ich przeprowadzenia.
Dzięki temu powtórne głosowanie można było zaplanować już na początek grudnia. Zgodnie z konstytucją, wybory muszą się odbyć na 30 dni przed końcem kadencji obecnego prezydenta Serbii Milana Milutinovicia, która upływa 5 stycznia.
W unieważnionych wyborach prezydenckich Szeszelj zajął w pierwszej turze trzecie miejsce, zdobywając 23 proc. głosów. Do drugiej tury przeszli prezydent Jugosławii Vojislav Kosztunica (66,86 proc.) i wicepremier Jugosławii Miroljub Labus (30,92 proc.) Frekwencja wyniosła 45,46 proc.
sg, pap