Czytaj więcej na Wprost.pl
Syn magnata odchodzi w cieniu skandalu
Tubb wykrył, że John Darwin w korespondencji z żoną posługiwał się nazwiskiem przyjaciela, ustalił jego adres mailowy i uzyskał zgodę przełożonego na włamanie się do jego poczty elektronicznej. Przechwycone wiadomości posłużyły Tubbowi za materiał do telewizyjnych relacji. Drugie włamanie, którego dopuścił się ten sam reporter, miało dotyczyć przechwycenia maili mężczyzny podejrzewanego o pedofilię i jego żony, ale redakcja zdecydowała się nie nagłaśniać tej sprawy i nie zrobiła z nich użytku.
"Decyzje ani łatwe, ani częste"
Ujawniając te wydarzenia, Sky News zapewniła, że podobnych decyzji "nie podejmuje ani łatwo, ani często", "redakcja stosuje najwyższe standardy dziennikarstwa", a przechwycone maile małżeństwa Darwinów posłużyły policji jako materiał dowodowy w procesie. "Podobnie jak inne organizacje zajmujące się generowaniem bieżących wiadomości, jesteśmy świadomi napięć mogących powstać między obowiązującym prawem a wymogami dziennikarstwa śledczego. Uważamy, że nasze działania były uzasadnione w świetle polityki redakcyjnej i dziennikarstwa śledczego" - podano w oświadczeniu.
Afera podsłuchowa
Sky News wchodzi w skład największej brytyjskiej sieci komercyjnej BSkyB, kontrolowanej przez koncern News Corp. Ruperta Murdocha (ma 39 proc. udziałów). Regulator brytyjskiego rynku mediów elektronicznych i telekomunikacji Ofcom od stycznia prowadzi dochodzenie w sprawie BSkyB, analizując praktyki tej korporacji.
4 kwietnia z funkcji prezesa BSkyB ustąpił syn Ruperta Murdocha James, choć pozostał w zarządzie. W sprawie włamań do skrzynek głosowych dokonywanych na zlecenie tabloidu "News of the World" - jednego z tytułów prasowych koncernu Murdocha - toczą się trzy osobne dochodzenia oraz postępowanie przed specjalną komisją lorda Levesona ds. etycznych aspektów funkcjonowania mediów.
Z tego względu rewelacje Sky News są "niezwykle drażliwe" i powinny być postrzegane w kontekście afery podsłuchowej - podkreślają komentatorzy. Zauważono też, że ostatnie wydarzenia w tej sprawie dowodzą, iż włamania do skrzynek głosowych i komputerów miały o wiele większy zasięg niż sądzono i nie można wykluczać, że na jaw wyjdą kolejne "rewelacje".
Tak nie wolno
Przechwytywanie maili zakazane jest na mocy ustawy Computer Misuse Act. Nie przewiduje ona okoliczności łagodzących lub uniewinniających w postaci działania w imię interesu publicznego. Decyzję o ściganiu sprawców podejmują jednak policja i prokuratura, które mają dużą swobodę w tym zakresie i mogą odstąpić od ścigania, jeśli dopatrzą się uzasadnienia dla tego rodzaju praktyk.
Szef brytyjskiej prokuratury Keir Starmer zapowiedział ostatnio, że ogłosi wytyczne w sprawie usunięcia niejasności przy stosowaniu ustawy.
zew, PAP