Proniczew podkreślił, że służby graniczne Rosji i Białorusi wykonują zadania zgodnie z międzypaństwowymi i międzyresortowymi porozumieniami. Generał dodał, że jeśli otrzymają one polecenie zatrzymania tej czy innej osoby, to zostanie ono wykonane - tak na Białorusi, jak i w Rosji.
Łukaszenka mówi, kto nie wyjedzie
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka potwierdził w ubiegłym miesiącu, że władze w Mińsku stworzyły listę osób objętych zakazem wyjazdu z kraju i zapowiedział jej egzekwowanie "z pełną mocą". Krok ten jest odpowiedzią na sankcje Unii Europejskiej wobec białoruskiego reżimu. W ostatnich tygodniach uniemożliwiono wyjazd z Białorusi na Litwę i do Polski kilkunastu osobom - opozycyjnym politykom, obrońcom praw człowieka i dziennikarzom.
Trójka została zawrócona
W nocy z 27 na 28 marca z pociągu jadącego z Mińska do Moskwy w Orszy usunięto trzech liderów białoruskiej opozycji Anatola Labiedźkę, Siarhieja Kalakina i Alaksandra Atroszczankaua. Następnego dnia mieli oni lecieć ze stolicy Rosji do Brukseli na spotkanie z unijnym komisarzem ds. rozszerzenia i polityki sąsiedzkiej Sztefanem Fuele. To pierwszy przypadek, gdy osoby objęte zakazem wyjazdu z kraju nie zostały przepuszczone przez białorusko-rosyjską granicę. Do tej pory zawracano je tylko na granicy z Polską lub Litwą.
UE uderza w Mińsk
Ministrowie spraw zagranicznych 27 państw UE przyjęli 23 marca nowe sankcje wobec władz Białorusi, w tym decyzję o zamrożeniu aktywów 29 firm należących do trzech oligarchów wspierających reżim Łukaszenki. Ministrowie zapowiedzieli wprowadzanie kolejnych sankcji, "dopóki wszyscy więźniowie polityczni nie zostaną uwolnieni". Jednocześnie zadeklarowali, że będą ułatwiać podróże do UE zwykłych obywateli Białorusi i obniżać koszty wiz.
zew, PAP