Z kolei nawiązując do kryzysu w Syrii, szefowa amerykańskiej dyplomacji zwróciła uwagę na "alarmujący poziom przemocy" w tym kraju. Minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle wezwał państwa G8, aby wystosowały do prezydenta Syrii Baszara el-Asada "sygnał jedności i determinacji". Natomiast szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe zaproponował, aby "mocna grupa obserwatorów" kontrolowała przestrzeganie rozejmu przez obie strony konfliktu w Syrii: siły rządowe i rebeliantów. Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii William Hague ostrzegł na spotkaniu w Waszyngtonie, że presja na Syrię "musi się zwiększyć", jeśli kraj ten nie będzie przestrzegał warunków rozejmu.
Szefowie dyplomacji grupy G8 rozmawiali również na temat irańskiego programu nuklearnego. 14 kwietnia w Stambule zostaną wznowione negocjacje sześciu mocarstw z Iranem w tej sprawie. - Rozmowy dają Iranowi możliwość poważnego podejścia do zastrzeżeń wspólnoty międzynarodowej, jeśli chodzi o jego kontrowersyjny program nuklearny - podkreśliła Clinton. - Uważamy, że pozostał czas na dyplomację, lecz Irańczycy pilnie muszą przystąpić do negocjacji w celu wytworzenia dogodnego klimatu, by doprowadzić do konkretnych wyników - dodała.
Ostatnie spotkanie strony irańskiej z grupą 5+1, w skład której wchodzą stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ (USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja) i Niemcy, odbyło się w styczniu 2011 r. i zakończyło się kompletnym fiaskiem. Strony nie były w stanie uzgodnić nawet tematyki rozmów i po dwóch dniach dialog został zawieszony. Iran jest podejrzewany o to, że pod pretekstem rozwoju energetyki atomowej usiłuje wyprodukować broń nuklearną, czemu stanowczo i systematycznie zaprzecza. Izrael i Stany Zjednoczone dały już do zrozumienia, że jeśli dyplomacja zawiedzie, to może dojść do ataku na irańskie instalacje nuklearne.
PAP, arb