W innych częściach kraju zawieszenie broni, które zaczęło obowiązywać rankiem 12 kwietnia, jest przestrzegane - podkreślił Rahman. Dodał, że nie ma jednak oznak wycofywania wojsk i broni ciężkiej z miast, do czego wzywa wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Kofi Annan, który wynegocjował porozumienie pokojowe. 12 kwietnia agencje podawały, że mimo zawieszenia broni wskutek ostrzału i bombardowań prowadzonych przez wojska rządowe w kraju zginęło co najmniej 20 osób.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy oświadczył 13 kwietnia, że nie ma zaufania do prezydenta Syrii Baszara el-Asada i ogłoszonego przez niego zawieszenia broni. Wezwał też do wysłania do tego kraju międzynarodowych obserwatorów. - Nie wierzę, że Baszar el-Asad jest szczery. Niestety nie wierzę w to zawieszenie broni - mówił Sarkozy. - Uważam, że powinno się tam przynajmniej wysłać międzynarodowych obserwatorów, aby ustalili, co się dzieje - zaznaczył i dodał, że poruszył tę kwestię podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem USA Barackiem Obamą. Sarkozy zaapelował też o utworzenie korytarzy humanitarnych w Syrii.
Tymczasem syryjska opozycja wezwała ludność do udziału w piątkowych protestach, które wcześniej były brutalnie tłumione przez reżim. Demonstracje mają być testem wiarygodności dla rozejmu zawartego przez władzę i opozycję. Porozumienie pokojowe przewiduje m.in. prawo "do zrzeszania się i prawo do organizowania pokojowych manifestacji".
PAP, arb