Agencja podała, że do kraju zostało odesłanych dwunastu agentów ochrony prezydenta USA, najprawdopodobniej z powodu kontaktów w Cartagenie z prostytutkami. Rzecznik Secret Service Edwin Donovan potwierdził, że doszło do "uchybień" i że pewna liczba agentów z tego względu powróciła do kraju. Nie podał jednak dokładnej liczby agentów, ani dokładnej przyczyny ich odesłania. Zapewnił jedynie, że na miejsce odesłanych agentów ściągnięto do Kolumbii zastępstwo i że bezpieczeństwo prezydenta Baracka Obamy nie jest zagrożone.
Obama przybył do Cartageny w Kolumbii 13 kwietnia, by wziąć udział w dwudniowym szczycie przywódców obu Ameryk. Po jego przyjeździe w Cartagenie, a także w Bogocie - niedaleko ambasady USA - doszło do eksplozji niewielkich ładunków wybuchowych.
PAP, arb