"Wspólnota międzynarodowa nie zajmuje tego samego stanowiska co amerykańscy złoczyńcy" - dodał.
Słowa Sabriego potwierdzają informację oficjalnej agencji irackiej INA, że władze Iraku "spokojnie" analizują rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, a decyzję ogłoszą w ciągu kilku dni.
Uchwalona w piątek rezolucja daje Bagdadowi "ostatnią szansę", by zlikwidował broń masowego rażenia, jeśli nie chce ponieść "poważnych konsekwencji".
Przewiduje wysłanie wkrótce do Iraku komisji inspekcyjnej ONZ i żąda od Iraku zapewnienia jej pełnego i nieograniczonego dostępu do irackich arsenałów. Jeżeli okaże się, że rząd w Bagdadzie nie współpracuje lojalnie z inspektorami, Rada Bezpieczeństwa ma się zebrać ponownie, aby ostatecznie zdecydować w sprawie użycia siły wobec Iraku.
Taki dwuetapowy proces jest ustępstwem USA wobec państw-stałych członków Rady Bezpieczeństwa, z Francją i Rosją na czele, które sprzeciwiały się zawarciu w rezolucji "automatycznego spustu", czyli zapisu, który od razu dawałby zielone światło do inwazji w wypadku niepodporządkowania się warunkom ONZ.
Waszyngton jednak - jak wynika z wypowiedzi jego przedstawicieli - zastrzega sobie prawo do ewentualnej jednostronnej akcji zbrojnej jeszcze przed ponownym posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa.
Bagdad ma tydzień na dostosowanie się do rezolucji Narodów Zjednoczonych.
Więcej o rezolucji Rady Bezpieczeństwa czytaj Saddam na muszce
sg, pap