"Świat musi razem powiedzieć, że nie pozwoli reżimowi w Iraku na produkowanie bądź posiadanie broni chemicznej, biologicznej czy nuklearnej - powiedział Bush w cotygodniowym przemówieniu radiowym. - A moja administracja zobaczy, czy żądanie świata jest wypełnione".
Bush, który ma teraz argumenty w postaci jednogłośnie przyjętej rezolucji Rady Bezpieczeństwa i wojsk amerykańskich stacjonujących na Bliskim Wschodnie i w pobliżu, dał do zrozumienia, że nie będzie tolerował żadnych wykrętów władz irackich.
"Irak musi teraz, bez zwłoki czy negocjacji, oddać broń masowego rażenia, przyjąć inspektorów i zasadniczo zmienić podejście, które prezentował od ponad dekady - oświadczył amerykański prezydent. - Irak może być pewien, że zabawa w kotka i myszkę już nie będzie tolerowana, jak to było w przeszłości".
Przyjęta w piątek stosunkiem głosów 15:0 rezolucja Rady Bezpieczeństwa jest dużym sukcesem Busha, gdyż daje mu międzynarodową legitymację do twardego postępowania z Bagdadem, jeżeli Husajn się nie rozbroi.
O piątkowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ czytaj "Saddam na muszce"
sg, pap